Co by było gdyby malarze Piotr i Michał zakończyli wcześnie swój obraz w kościele i wyjechali zostawiając
w miasteczku status quo?
Nie byłby to dramat, a tylko obyczaj bez zakończenia.
A gdyby Michał grany przez Michała Anioła nie był tak pyskaty do herszta bandy Romana i nieco ugryzł język
nie komentując proctactwa tego bandziora?
To chyba nie miało znaczenia.
Pojawienie się dziewczyny (seksowna Dorota) wzbudził konflikt i zazdrość Romana, rozpoczął się konflikt
postaw, sposobów bycia.

Ciekawostką niemiłą jest, że ten piesek jak czytałem w jakimś wywiadzie z ś.p. E. Żentarą zginął faktycznie
i ich płacz nie był reżyserowany.
Muzyka jakby z Vangelisa, a ktoś już z Forumowiczów zwracał uwagę.

Co dalej?
Gdyby Roman wyrwał strzelbę "Kapitanowi" wujkowi miałby dodatkowy argument, nie wiem czy trupów nie byłoby
więcej, to była beczka prochu te starcie. Decyzja Piotra była dobra, można dyskutować, czy zabijając Romana
złamał filozofię Karate, ale uratował życie 3 osób, nie wiem czy Roman idąc z zamiarem gwałtu nie chciał zabić
i także dziewczynę? Ciosem Piotr mógł go tylko ogłuszyć, mógł, ale na kalkulacje nie było czasu.
Przestraszył się swojego czynu, niepotrzebnie bo jak pisałem ratował życie Michałowi i dziewczynie i każdy sąd
by go uniewinnił lub skazał w zawieszeniu. Roman był notowany, jego pomagierzy zapewne także. Zresztą po
jego śmierci banda pewnie rozpierzchła by się, zastraszeni mieszkańcy miasteczka zapewne poszli by zeznawać przeciw
nim. Na zbity pysk wyleciałby ten groteskowy sierżant MO !
Szkoda, że Piotr nie wyrwał strzelby "Kapitanowi" !
A tak mamy 2 trupy. "Kapitan" zapewne ze względu na zły stan zdrowia umrze w areszcie, ale życia Piotra nic
nie zwróci.