Zgadzam się z tą opinią w pełni. Jestem ogromną fanką Dołęgi - Mostowicza, "Kariery" (zarówno książki jak i serialu, które znam na pamięć na wyrywki) i - niezależnie od roli Nikodema, samego Romana Wilhelmiego. Ta "Kariera Nikosia" to dla mnie profanacja wszystkiego, co wymieniłam. Z niesmakiem wyłączyłam telewizor po 40 minutach tej "komedii", choć bardzo starałam, się oglądać ją świeżym okiem bez uprzedzania się. Zaobserwowałam przy paru okazjach, że u gimnazjalistow, film ten cieszy się uznaniem, usłyszałam nawet określenie "kultowy", Może nic w tym złego, po prostu taka kolej rzeczy i nie ma co się zżymać.. Fanom prawdziwego Nikusia, odradzam.