Urocza muzyczka w tle oraz Auguste Lumiere karmiący swoje dziecko. Najniezwyklejsze jest jednak to, że oglądając filmy braci Lumiere zagłębiamy się w zupełnie inną, minioną już epokę...
scena tak prymitywnie prosta, ale jednocześnie tak uderzająca (przynajmniej dla mnie), bo widzę i patrzę REALNYCH ludzi ich codzienność sprzed 115 lat...