Tak durnych dialogów w filmie dawno nie słyszałem. W pewnym momencie miałem wrażenie, że ten nieudolny reżyser Leitch poszedł na całość i kazał Goslingowi i Blunt improwizować na planie (zwłaszcza w scenie z dzielonym obrazem). To wyraz pogardy dla inteligencji widza.
Poza tym mamy pif paf, bum bum, łubu dubu, wszystko fruwa bez ładu i składu. Plusiki za ładne obrazki z Sydney. Film za długi o dwie godziny. Box office jest najlepszą recenzją – 125/8 mln $ (koszt filmu/zysk). Nawet Amerykanie nie chcieli tego oglądać.