Czy ktos mi wylasni o co chodiz w tej bajce??:P
Bo ja naprawde nie wiem... jakis pan chodzi po katedrze a pozniej sie w slup zamiena... leee
to film antykatolicki, który mówi o dobrowolnym oddawaniu się ludzi kościołowi, czego wyrazem jest tu to "wrośnięcie" tego pana w tą katedrę, a tym samym przyczynienie się do jej powiększenia. Poddał się temu dobrowolnie, tak ja my dobrowolnie poddajemu się jako chrześcijanie sakramentowi chrztu, który włącza nas w kościół.
Przynajmniej ja to tak interpetuję. Może mój tok myślenia jest zły, ale o to właśnie chodzi, aby film budził duskusję. Dla mnie arcydzieło 10/10.
Jezusie nazarejski Królu żydowski :(((( film antykatolicki - proponuję przeczytać opowiadanie Dukaja, którego ekranizacją jest ten filmik... bo to co tu napisałeś mija się z prawda i to cholernie ...
może kiedyś przeczytam. Inerpretowałem na podstawie samego filmu. W sumie nie wiedziałem, że to ekranizacja czegokolwiek. Słyszałem, też że dla innych to film prokatolicki (bo ten człowieczek dobrowolnie się przyczynia do "rozrostu" katedry). Dla innych to film o odwadze, bo on wie na co go czeka, a i tak tam wchodzi (tak mówił sam Baginski dla Twojej wiadomości, to o tym antykatolicyzmie również słyszałem od niego w jakimś wywiadzie). Dla jeszcze innych to efektowny obrazek z fajną animacją, zwykły bajer. Więc nie pisz, że ktoś tu nie ma racji, czy mija się z prawdą. Niehck ązdy go ruzmie, jak mu się chce. Największe dzieła sztuki zwsze wzbudzały dyskusje. I w sumie o to chodzi przecież.
w takim razie poproszę o link do tego wywiadu bo jeśli zobaczę to nie uwierzę. Po prostu nie odbieram tego jako antykatolicki czy w zasadzie antychrzescijański (bo w końcu katedra nie jest przypisana do katolicyzmu) film bo byłoby bardzo prostackie moim zdaniem. Nie chodzi mi nawet o to czy zgadzam się czy nie z taką ideą, ale o to że po pierwsze w opowiadaniu nic takiego nie ma (no chyba ze za antykatolicki uznasz to, że Watykan nie udzielił pieniędzy na ratowanie Izmiraidów ale byłoby to cokolwiek śmieszne), a po drugie wiązanie tak pięknej animacji i historii otwierającej tak wiele możliwości interpretacji z czymś tak przyziemnym jak anty- czy pro- katolicyzm jest moim zdaniem urągające temu dziełu. To tak jakbyś powiedział, że "poszukiwaniu straconego czasu" to książka o ciastku :/
aha i jeszcze jedno piszesz:
"Poddał się temu dobrowolnie, tak ja my dobrowolnie poddajemy się jako chrześcijanie sakramentowi chrztu, który włącza nas w kościół."
zauważ że katolicy nie poddają się sakramentowi chrztu dobrowolnie, podobnie jak wiele różnych odłamów chrześcijaństwa. Owszem niektóre odłamy protestanckie i chyba świadkowie Jehowy przyjmują chrzest dobrowolnie ale nie katolicy.. W ogóle jakoś do mnie ta interpretacja nie przemawia. Bo gdyby człowiek próbował uciekać a katedra za nim biegła i go wciągała to byłbym w stanie przyjąć taką interpretację, a tym przypadku zupełnie tego nie widzę, no bo jeśli jego ofiara jest dobrowolna to gdzie tu wina katedry (czyli w Twoim rozumieniu chrześcijaństwa) ?? Nie chce nikomu nic narzucać ale nauczono mnie, że dzieło wyklucza pewne interpretacja, i nie każde jego rozumienie może być przyjęte...
wiesz co? nie chce mi się z tobą dyskutować. Nie mogę Ci podać linka bo to był wywiad w tv w jakimś magazynie kultularnym. W ten sposób możemy się przegadywać w nieskończoność, a każdy i tak będzie obstawiał przy swoim. To jest prosty, błahy film, interpretuj go sobie jak chcesz, bo ja nie mam siły Cię przekonywać, bo ja uważam, że każde dzieło sztuki powinno mieć tyle interpretacji, ilu widzów, tak aby każdy odnalazł w nim coś dla siebie. Ja w zasadzie wszystko, co miałem do powiedzienia napisałem już wcześniej. To, co napisałem o tym antykatolicyzmie, czy prokatolicyzmie, to są tylko różne warianty zruzumienia filmu. Masz prawo się z tym nie zgadzać i tyle. Po to jest forum, aby każdy mógł wyrazić swoje zdanie. A wiadomo, że nikogo się nie przekona do swoich racji w 100%. I w sumie każda z nich będzie miała jakąś część prawdy i tak.
Pozdrawiam serdzecznie:)
aha i co z tego z tego, że film jest ekranizacją powieści, czy tam jakieś opowiastki. Może autor filmu rozumie ją zupełnie inaczej niż ty? A może tylko czerpał inspirację, ale miał co innego do powiedzenia w swoim filmie? Ja wolę jak film ma jednak własną tożsamość, a nie jest tylko lustrem książki. SAM Baginski powiedział, że słyszał już mnóstwo różnych interpretacji "Katedry". I każda z nich jest prawdopodobna. Chcesz się sztywno trzymać tej opowiastki? Ok. Twoje święte prawo. Ale nie krytyku kogoś za swoje własne zdanie. (spłyceniem filmu byłoby pozostanie przy jednej interpretacji właśnie)
Widzę że to Ty mnie nie zrozumiałeś. Nie chodzi mi o to że tylko jedna interpretacja jest prawidłowa, o co to to nie.. Ale faktem jest że z racji tego, iż każdy film pewne interpretacje wyklucza. Nie możemy stwierdzić, że "27 sukienek" to niezwykle głęboki dramat psychologiczny. Dlaczego bo tak po prostu nie jest. jeżeli założymy ze każda interpretacja jest możliwa to zamiast dyskusji powstanie totalny chaos. Ja nie trzymam się opowiadania sztywno (zresztą masz rację że nie jest ono jednoznaczne i można je interpretować różnie) i powtarzam raz jeszcze i dobitnie: przyjmuję wiele interpretacji katedry, nie licząc tych które fabuła i filmu i opowiadania po prostu wyklucza...
Pozdrawiam
Ok. Już cię rozumiem. Dużo jest racji w tym co napisałeś. Pozdrowaniam serdecznie.