Graficznie piękny (acz niedoskonały!), ale pusty.
Popis umiejętności graficznych i nic poza tym. Nie wiem o co tyle krzyku.
"Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to, co już masz w sobie". Tak napisał Carlos Ruiz Zafón w "Cieniu wiatru". Moim zdaniem to samo dotyczy filmów...
Gdybyś włożył troszkę wysiłku w znalezienie jakiejkolwiek informacji o tym filmie to prawdopodobnie dowiedziałbyś się, że jest on ekranizacją ostatniej sceny opowiadania napisanego przez Jacka Dukaja. Jest to obraz wyrwany z kontekstu i dlatego może nie być dla ciebie zrozumiały, ale nie możesz z tego powodu określać go mianem "pusty".
W napisach końcowych jest to napisane więc nie trzeba wkładać zbyt wiele wysiłku, by się o tym dowiedzieć.
Opowiadania Jacka Dukaja nie czytałem, ale film to dzieło autonomiczne, do jego odbioru nie powinna być konieczna znajomość książki, czy opowiadania, na którym się bazuje. Zapewne jego wydźwięk zmienia się po przeczytaniu opowiadania ale sam w sobie jest niczym więcej jak popisem umiejętności graficznych.
Zawsze staram się nie oceniać filmów przez pryzmat książek, na których się bazują, bo wtedy ocena filmu staje się po trosze oceną książki.
Wszelkie epitety, którymi określam jakikolwiek film są czysto subiektywne, więc mam prawo określać film według własnego uznania. Nie uznaję zasad typu "nie wypada", "nie przystoi"...
Nie każdemu musi się podobać i to rozumiem, ale niech będzie tolerka...
Według mnie film jest rewelacyjny 9/10, choć nie miałem żadnej styczności z książką i nie znam powiązań z nią.
Dobra grafika i odpowiedni dźwięk utrzymujący charakter filmu. Oglądając po raz pierwszy byłem zaskoczony rozwiązaniem, ciekawe przesłanie i produkcja.
Wato zobaczyć! Nie trwa nawet 10 minut, wiec nie ma mowy o stracie czasu ;]
Nie rozumiem podejścia "Wszyscy oceniają wysoko więc i ja zawyżę ocenę!".
Oceniam filmy według własnego uznania i nie sugeruję się ocenami innych. Uważam, że tak właśnie powinno być.
Film w żadnym wypadku stratą czasu nie jest - obejrzeć warto, ale ja nic z niego nie wyniosłem. Oglądałem lepsze krótkometrażówki.
Natomiast twoją ocenę szanuję jak najbardziej.
No właśnie, jaki ma być ten wydźwięk? Czy muszę przeczytać książkę, aby odnaleźć sens w tych sześciu minutach i trzydziestu sześciu sekundach? Nie czytałem, więc filmu zupełnie nie pojmuję...
"No właśnie, jaki ma być ten wydźwięk? Czy muszę przeczytać książkę, aby odnaleźć sens w tych sześciu minutach i trzydziestu sześciu sekundach? Nie czytałem, więc filmu zupełnie nie pojmuję..."
Na tym polega specyfika dobrej sztuki, że posługuje się metajęzykiem, który trudno sprowadzić do "otwartego tekstu" i stanowi jednocześnie "generator interpretacji".
Proponuję kombinować z interpretacjami po takich frazach kluczowych jak: człowieczeństwo, absolut, poświęcenie, sakrum, transhumanizm.
Trywializując: animacja ukazuje historię osoby, która decyduje się poświęcić swe ciało (może i umysł) by stać się częścią czegoś większego, co nie jest człowiekiem i przerasta człowieka, a akt ten jest to piękny, wzniosły i przerażający zarazem.
Ale nie twierdzę, że to jedyna możliwa interpretacja.
"jest on ekranizacją ostatniej sceny opowiadania Jacka Dukaja. Jest to obraz wyrwany z kontekstu i dlatego może nie być dla ciebie zrozumiały"
Nawiązuje do tekstu Dukaja, ale IMHO jest bardziej otwarty i wieloznaczny, bliższy w wymowie niektórym scenom Odysei Kosmicznej.