Myślę Michael, że nie zrozumiałeś Ozona. Pisząc "ruchomy obraz Beksińskiego" porównał film do obrazów słynnego polskiego malarza, a nie przekręcił nazwisko autora.
Myślę, że jak na tamte czasy to jednak arcydzieło, od strony wizualnej(i nie mam na myśli fx), dźwiękowej i treści.
Minus: Chociaż trwa tylko 7 minut można się znudzić. (ale nie trzeba)