Po obejrzeniu "Nad rzeką której nie ma" długo czekałam na kolejny film duetu Barański-Bukowski. "Kawalerskie życie na obczyźnie" okazało się obrazem dobrym ale nie tak jak się spodziewałam. Trzeba przyznać że reżyser podjął odważny jak na polskie kino temat życia erotycznego i zrealizował go ze smakiem i subtelnym humorem (tzn. nie z takim jak w 'American Pie";-))))). Do tego film ogląda się z ciekawością - bohater wędruje od miasta do miasta i nie wiadomo co nowego go spotka, nie przychodzi na myśl żadne konkretne zakończenie. Natomias na minus jest cała otoczka stważająca wrażenie że "Kawalerskie życie na obczyźnie" to niskobudżetówka (uboga scenografia, mało statystów, muzyka też mi nie przypadła do gustu). Podobała mi się rola Bukowskiego ale Michał to nie Admirał a Niemcy to nie senne prowincjonalne miasteczko - zabrakło magii, uroku z którego długo nie można się otrząsnąć. Jednak mimo wszystkich wad polecam ten film bo uważam że jest jedyny w swoim stylu.