Pamiętam wywiady reżysera Petelskiego w stylu: "Przesłanie filmu jest na wskroś współczesne. Kazimierz Wielki zastał Polskę drewnianą a zostawił murowaną. A my teraz też budujemy Drugą Polskę, nieprawdaż?"
Niezły materiał poglądowy na temat tego jak nie realizować filmów biograficznych.
Wiele dzieł sztuki, architektury itd jest bezpośrednio lub pośrednio wynikiem megalomanii rządzących. Mimo to wiele z nich mozna oceniać dobrze tym łatwiej jeśli okoliczności ich powstania popadają w zapomninenie. Film zobaczyłem wczoraj po raz pierwszy i gdyby nie wpisy tu i winnych miejscach nie skojarzyłbym go z Gierkiem - pamięć ulatuje. Dzisiaj Gierka ludzie pamiętają jako "tego co zastał Polskę zacofaną a zostawił zadłużoną" czyli ostatecznie irracjonalne porównanie do Kazimierza Wilekiego okazało się bzdurą.
Film sam w sobie średni. Ciekawa tematyka, dobra gra aktorów i duża dbałość o szczegóły, gorzej z reżyserią. zgodności z realiami historycznymi ocenić nie umiem. Można obejrzec a można też i nie.
A ja nadal się upieram, że to "materiał poglądowy [...] jak NIE realizować filmów biograficznych."
Zostawmy już te analogię (czy też jej brak) z Towarzyszem Wielkim Edem. Ot, jest to długi, przydługi, ciąg scenek ilustrujących to, co - zdaniem scenarzystów i reżyserów - każdy uczeń ma obowiązek zapamiętać z życia Kaziutka W.
Ty sam piszesz: "Film sam w sobie średni." - jesteś chyba aż nadto łaskaw dla twórców.
"dobra gra aktorów"? - pozwolę się nie zgodzić. Aktorzy, w tym wybitni (sic!), tu w perukach i z doklejonymi wąsami, poprzebierani w stroje z epoki - jedynie wygłaszają napisane im wcześniej pompatyczne monologi... zresztą, z w dużej części przepisane żywcem ze starych kronik. Za wiele do zagrania to oni tu nie mają, kreacji raczej nie tworzą.
Chyba nie do końca taki słuszny bo jakoś za komuny widzów tak nim nie katowali jak innymi produkcjami. Musiał raczej nie podpasować władzom i popadł w zapomnienie. Co do walorów artystycznych to zgadzam się z Katz-em. Dodam tylko, że słaba w tym filmie jest muzyka, tzn. mało charakterystyczna i jest bo być musi. Taka np. z Czarnych chmur czy z Pana Wołodyjowskiego to przy tej maestria. No i te niektóre stroje rycerzy a'la krasnal czy Stańczyk (bez dzwoneczków). Gdzieś już spotkałem się z taką opinią chyba dotyczącą stroju Maćka z Bogdańca z Krzyżaków, że raczej takich strojów nie nosili. Ogólnie film jak na te czasy całkiem dobry. Po obejrzeniu zachęcił mnie do zgłebienia historii tego okresu.
Coś z edycją mi nie wychodzi więc piszę ponownie.......
Taką jeszcze ciekawostkę zauważyłem: w filmie nie ma podanych zakończeń-rozstrzygnięć bitew pod Płowcami i nad Wisłą. Ciekawe czy twórcy filmu świadomie tak postąpili mając na uwadze to, że te bitwy tak naprawdę nie zostały rozstrzygnięte? W czasach propagandy sukcesu raczej to była dziwna postawa, głównie odnośnie bitwy pod Płowcami.
"Chyba nie do końca taki słuszny bo jakoś za komuny widzów tak nim nie katowali jak innymi produkcjami. Musiał raczej nie podpasować władzom i popadł w zapomnienie."
Jako żywo, nie dostrzegam w nim nic niesłusznego dla władzy. Czy to tej z lat 70. czy to współczesnej, czy jakiejkolwiek władzy. Ot, po prostu artystycznie dość nędzny on jest. "Gazeta Telewizyjna", dodatek do "Wyborczej" daje filmowi * jedną gwiazdkę na pięć możliwych, co w ichniej klasyfikacji oznacza, cytuję: "nędza". Ja nie zawsze się zgadzam z wyrokami "GW", lecz tu od siebie dodałbym jeszcze tylko może pół gwiazdki, góra jedną.
Propaganda sukcesu (zwłaszcza w telewizji, pod rządami "żalaznego" Maciusia Szczepańskiego) w istocie zmasowana była. Tyle, że akurat "Kazimierz" - choć jako element takiej propagandy pomyślany - okazał się nie przepysznym wypiekiem ale zakalcem. Ekipa rządząca dysponowała innymi, bardziej atrakcyjnymi dziełkami do pokazywania na okrągło.
Film Petelskich był w pierwszej kolejności puszczany w kinach. I oto ludziska, które poprzednio milionami, z własnej nieprzymuszonej woli, pchały się na wspomniane przez Ciebie ekranizacje Sienkiewicza, tym razem sromotnie zawiodły. Mimo, że tu i ówdzie szkoły (między innymi moja) stanęły na wysokości zadania i pomaszerowały całymi klasami. Mimo, że redakcje gazet pilnowały, aby recenzenci nie ośmielili się pastwić nad Petelskimi, co mogłoby dodatkowo odstręczać niedoszłych widzów...
PS A studiować dzieje na podstawie innych źródeł - rzeczywiście warto. "Polskę Piastów", podobnie jak całą resztę pisarstwa Jasienicy, do dziś uważam za fascynującą.
Zapewne masz rację. Ja mam słabość do filmów o tematyce średniowiecznej i podświadomie na starcie moja ocena jest mocno spaczona. Nie walczę z tym i dlatego podtrzymuję zdanie, że ten film nie jest taki najgorszy. Obejrzałem go niedawno i stanowił ciekawą odmianę od tego czym nas na ogół karmią w telewizji. Myślę, że po tylu latach na ocenę powinna mniej wpływać jego propagandowość a więcej aspekt filmowy. W tym momencie to do głowy mi przychodzi, że na uwagę zasługują np. dobre sceny batalistyczne, klimat filmu, scenografia................... no i coś by się tam jeszcze pewnie więcej znalazło.