Tak czy inaczej, po maratonie z genialnym serialem "Sex Education" wciąż mam niedosyt Asy Butterfielda więc na 100% wybiorę się na ten film do kina.
Manic Pixie Cancer Girl #147
O ile bohaterowie są wyraziści już na tym krótkim materiale, tak cała fabuła wydaje się typowa i sztampowa. Trochę jak taka słodsza wersja "Silver Lining Playbook", ale ze smutnym zakończeniem. Oczywiście, takie filmy działają i świetnie oczyszczają z emocji i myśli, ale nie wiem, po co miałbym oglądać dwugodzinny film, skoro podobny efekt miałem podczas 3-minutowego trailera. Nie cierpię tego, co robią filmom zwiastuny.
a co do zwiastunu, to już go kompletnie nie pamiętam (widziałam z jakiś miesiąc czy dwa miesiące temu), więc nie wydaje mi się, żeby miał zbyt wiele zdradzać, zresztą tego rodzaju filmy są zazwyczaj do siebie bardzo podobne, a i tak zawsze znajdzie się publiczność, która z przyjemnością je obejrzy, pochlipie sobie na zakończeniu i poczuje się lepiej, wychodząc z kina z przekonaniem, że życie jest piękne i należy je doceniać ;)
Jeśli chodzi o całkiem dobry film ‚z chorobą w tle’ to zdecydowanie „Earl i ja, i umierająca dziewczyna” :)
Ja natomiast polecam "Instrukcji nie załączono" - wspaniały film, choroba jest to tylko wspomniana, dopiero od któregoś momentu rzutuje na fabule. Rok czy dwa lata temu powstała francuska wersja z Omarem Sy, ale meksykański oryginał zdecydowanie lepszy!
Ykhym. Taki trochę spoiler dla tych co nie słyszeli wcześniej o tym filmie. Ja akurat obejrzałem obie wersje i uważam, że francuska tj. "Jutro będziemy szczęśliwi" z Omare Sy'em jest o niebo lepsza no ale to już kwestia gustu.
Oo, no tak! Jak pisałem wcześniej, nie pamiętam już kiedy dawno oglądałem dobry film z taką tematyką. "Earl, ja i umierająca dziewczyna" oglądałem kilka lat temu i bardzo mi się podobał. Teraz jak mi o nim przypomniałeś/aś muszę Ci przyklasnąć :) Niewiele z niego pamiętam (pomijając świetną tytułową obsadę), więc bardzo chętnie go sobie odświeżę. Dziękuje Ci bardzo :)
Łaś :D nie ma za co, miłego seansu; tez planuje go sobie odświeżyć w najbliższym czasie :)
natomiast szerokim łukiem radzę omijać - o ile już nie masz za sobą - "A Fault In Our Stars" i "My Sister Keeper". najgorsze książkowe ekranizacje EVER.
Dziękuje za rekomendację - o tym pierwszym tytule wcześniej nie słyszałem i bardzo chętnie w wolnym czasie sobie go obejrzę :) Niestety "Gwiazd naszych wina" mam już za sobą. Też mi się nie podobał. Ale spokojnie - "Bez mojej zgody" nie mam najmniejszego zamiaru oglądać: już mnie wcześniej ostrzegano, że lepiej przeczytać książkę a filmu w ogóle nie tykać.
już imo "gwiazd naszych wina" dało się spokojnie obejrzeć, a ten to taki filmik w stylu klasyka lat '90 kategorii C.
( w sensie oceniając gwiazdy w oderwaniu od książki, jako po prostu film).
Z "tych filmów" jak dla mnie najlepsze są: My Life Without Me, Restless, Now is Good . Then Came You też daje radę.