pachomir Też tak uważam. Najwyraźniej filmy z czarnymi raperami czy hip-hopowcami ogląda się właśnie dla owych muzyków, a nie dla akcji czy fabuły. Kto nie lubi takiej muzyki nic ciekawego w nich nie znajdzie. Podobnie rozczarowałem się filmem "Nigdy nie umieraj sam"...