Film jest naprawdę, ale to naprawdę słaby. A jeśli ktoś uważa za mistrzowską końcówkę scenę ze szwedzką księżniczką (a raczej epizod) to widać przesiaduję w kiepskim pub'ie i chłonie żarty podchmielonych już w znacznym stopniu stałych bywalców.
Jeśli ktoś lubi wątki typu:
- jeden co go się kule nie imają zabija 300 wojaków,
- wybuchy głów w rytm wątku muzycznego (kiepsko do tego wykonane - wybuchy, a nie głowy),
- teksty kiepskiej jakości,
- podróbkę czarnych charakterów: jeden sepleni, drugi na protezach - swoją drogą ciekawe jak to odbierze Oscar Pistorius ... czuję pozew z jego strony :) ,
- denną fabułę
to będzie się na tym filmie bawił świetnie. Reszta - będzie żałować wydanych pieniędzy.
Widać, że nie można wyrazić własnego zdania :)
Hejt na hejtcie ;)
A może jeden czy drugi napisze kilka zdań od siebie na temat filmu? - po odbytym seansie jednak poproszę.
Celem opinii zamieszczanych pod filmem jest przedstawienie kilku zdań - własnych zdań - na temat filmu. Uznaję, że mam do tego prawo, ale oczywiście najlepiej zjechać negatywną opinię - takie polskie...
A może to dystrybutor swoje wici rozsiewa? Tak poparte argumentami, że aż apostrof przeszkadza omg...
Ty nie wiadomo jakimi to wielkimi argumentami raczej też się nie popisałeś tylko wyraziłeś swoje poglądy i opinię.
Nie rozumiesz konwencji pierwowzoru i nie rozumiesz czym jest pastisz. Tyle ci powiem.
Akurat scena dotycząca księżniczki nie jest pastiszem, a mocno żałosnym humorem.
Zgadam się film naprawdę nie jest dobry, ale ludzie nie wiadomo odrazu o co się burzą. A końcówka i ten tekst księżniczki to naprawdę żałosny humor na poziomie 10 letniego dziecka, który jest mocno żenujący. Dlatego nie rozumiem tak wysokich komentarzy. Film akcji jest słaby bo daleko mi brakuje do Jamesa Bonda, a smieszny tez nie jest bo daleko mu do Austina Powera.
Zgadam się film naprawdę nie jest dobry, ale ludzie nie wiadomo odrazu o co się burzą. A końcówka i ten tekst księżniczki to naprawdę żałosny humor na poziomie 10 letniego dziecka, który jest mocno żenujący. Dlatego nie rozumiem tak wysokich komentarzy. Film akcji jest słaby bo daleko mi brakuje do Jamesa Bonda, a smieszny tez nie jest bo daleko mu do Austina Powera.
No niestety koło pastiszu to ten film może będzie stał na półce. Zresztą niesłusznie...
Pastisz (z fr. pastiche – utwór naśladowczy) – odmiana stylizacji; utwór naśladujący istotne cechy jakiegoś dzieła lub stylu, zagęszczający je i uwydatniający. Może pełnić rolę żartobliwą jako zabawa literacka lub też stanowić świadectwo sprawności warsztatowej jego twórcy.
Biorąc pod uwagę, iż film jest zrealizowany na podstawie komiksu (swoją drogą bardzo dobrego) to nie wiem czego pastiszem miałby być. Komiksu na podstawie którego został zrealizowany? Bądźmy poważni. Może reżyser miał i taką wizję, jednakże z wywiadu z nim wywnioskować można, że chciał raczej oddać hołd produkcją szpiegowskim z lat 60-70.
Komiks nie dość że miał dobrą fabułę to prezentował to z czego Brytyjczycy są znani. W filmie zupełnie tego nie widać.
Niestety dla niektórych ważny widać jest dowcip niskich lotów - tego w filmie nie zabrakło.