Nigdy nie byłam miłośniczką japońskiego kina i prawdę mówiąc jest ono dla mnie mało zrozumiałe (w porównaniu np z koreańskim). Również motyw związku uczennica/nauczyciel jest dla mnie dosyć "śliski" - ale ten film mi się spodobał. Kilka fajnych ujęć, trochę dialogowych cliche i efekt gotowy :)! Lekkie i przyjemne kino.
W Japonii "wiek przyzwolenia" to 13 lat w Polsce 15, a więc z punktu widzenia prawa wszystko gra. Poza tym, ten nauczyciel sam był od niej niewiele starszy, a związki bardziej lub mniej przygodne między licealistami i studentami nie są niczym nadzwyczajnym. Pozostają kwestie etyki nauczyciela jako wychowawcy i tu zgrzyt straszny.
Takie rzeczy jednak się zdarzają. Mam koleżankę, której siostrzenica wyszła młodo za mąż za swojego trenera karate. Uczył ją od dziecka więc w mojej opinii miał czas, by ja urobić. Oceniam go krytycznie, bo sam jestem trenerem (ale w dyscyplinie niekontaktowej) i wszelkie spoufalanie się z uczennicami uważam za wysoce toksyczne i nieprofesjonalne, a romnsu to nie jestem w stanie sobie wyobrazić nawet ze współpracowniczką. Koleżanka zapewnia mnie jednak, że rodzina od początku go zaakceptowała i nikt nigdy w tych kategoriach go nie oceniał. Kwestie jak i kiedy się to wszystko zaczęło są mi nieznane. Mają już duże dzieci, ciągle są razem wiec romansidło prawie jak w tej dramie :)
A co do filmu, to całkiem przyjemnie się go oglądało. Serce ich dopingowało, a rozum krzyczał "co oni do licha wyprawiają?". Zakończenie jednak ugasiło tę wewnętrzną bitwę.