Jako już dorosły facet na tym filmie podskakiwałem ze znajomymi, jak za dawnych lat, gdy rodzice zakazywali mi oglądać horrorów, a na ulicy grasował Freddy Kruger. Oczywiści japońskie kino jest specyficzne, ale mimo wszystko odwołuje się w nurcie grozy do podstawowych zasad, jakie wzbudzają u większości strach. A więc brawo za prostotę w środkach, bo to właśnie najbardziej działa. Niestety obawiam się o wersję amerykańską - pewnie zostanie spłycona i będzie zbyt ostentacyjna (co potwierdzają tylko tamtejsze wersje Ringu)