John Bolen, android ocalały z eksperymentu doktora Forresta kontynuuje misję nauczania sprawiających problemy uczniów. Uciekając przed tropiącym go łowcą androidów trafia do liceum w Kalifornii. Na miejscu okazuje się, że grupa uczniów zastrasza jedną z nauczycielek.
+ powiedzmy, że twórcom udało się jako tako wybrnąć z tego jak tu pociągnąć dalej wątki w oryginału, sam zamysł nawet nie był taki najgorszy
+ na plus z pewnością kilka efekciarskich scen śmierci, szczególnie te wszystkie ujęcia Johna na tle płonących uczniów, rzucającego jakąś drętwą ripostę, prawdziwy cringe i złoto jednocześnie
+ na plus też mimo wszystko Sasha Mitchell, w sequelach "Kickboxera" spisywał się jednak lepiej, niemniej tutaj, jako totalny drewniak dobrze wpasował się w rolę androida
+ nie mogę też ponarzekać na nudę, akcja praktycznie cały czas gna do przodu i nie pozostawia chwili do namysłu, cały czas coś się dzieje
+ pochwalę też ten mocno przekombinowany ale ostatecznie zaskakujący twist, nie wiem wśród jakiej burzy mózgów powstawało takie rozwiązanie fabularne ale powiedzmy, że jak na standardy B-klasowego kina, sprawdziło się całkiem nieźle
- cała historia nie ma tu praktycznie żadnego sensu, zostajemy rzuceni w wir zdarzeń, domyślamy się jakichś poszlak z dialogów ale o co tutaj chodzi to do końca nie wiadomo, zachowania bohaterów są idiotyczne, niektóre wątki zupełnie od czapy i oglądając lepiej sobie za bardzo nie zawracać głowy tym co twórcy mieli na myśli
- widać tu też zdecydowanie niższy budżet, wali taniochą na odległość a co za tym idzie dostaniemy festiwal niestarannych ujęć, słabego montażu i dość kiepskich efektów
- i tutaj żeby się pokazać z trochę lepszej strony twórcy wrzucili całą masę, zupełnie zbędnych, flashbacków z poprzedniej części
- aktorstwo też pozostawia sporo do życzenia, nawet Nick Cassavetes nie dźwignął
Podsumowując, kiepski sequel nastawiony na spieniężenie po taniości sukcesu filmów Marka L. Lestera. To taki typowy B-klasowiec z dolnej półki w wypożyczalni VHS. Niemniej fani tego typu klimatów mogą śmiało obejrzeć, ba nawet można się nieźle ubawić podczas seansu ale jest to raczej dzieło do szybkiego zapomnienia. A szkoda, bo potencjał w pomyśle Lestera jest duży i na luzie można by to było pociągnąć w dużo lepszy sposób.