Witam,
Jest jedna rzecz w tym filmie, która wydaje mi się być całkowicie nieprzemyślana w scenariuszu. Chodzi o żarówkę z kamerą i mikrofonem, którą ksiądz-biznesmen (Braciak), zamontował w pokoju biskupa.
Po pierwsze - zasilanie. Jak wiadomo, żeby żarówka miała zasilanie, musi być włączony włącznik światła. Oznacza to, że kamera działałaby tylko wieczorami i w nocy. A jak widać na filmie wielokrotnie działa również w dzień. Wątpię za to, żeby miała zasilanie bateryjne mogące wytrzymać tyle czasu.
Po drugie - transmisja danych. Żeby widzieć obraz na ekranie, musi on zostać jakoś przesłany. Więc Braciak musiałby albo podłączyć tą żarówkę do lokalnego wifi w pokoju biskupa, albo mieć własny odbiornik podłączony do neta w niedalekiej odległości, np. za oknem. Opcja trzecia jest taka, że żarówka ma własną kartę pamięci i musiałby regularnie przyjeżdżać i zgrywać dane, ale jak wiemy on miał obraz na żywo.