wczoraj wieczór obejrzałem ten film już chyba po raz 7, jest to jeden z tych filmów które można oglądać zawsze i wszędzie i nigdy się nie znudzą.
A mnie zirytował ten film. I jego główny bohater. W pewnym momencie zacząłem kibicować poczynaniom prokuratora (T. Lee Jones). Szczerze mówiąc nie potrafiłem znaleźć sensu w działaniach dziecka (to jeszcze można zrozumieć:) ) i jego adwokatki, którzy zamiast współpracować z władzami (oczywiście z zapewnieniem odpowiedniej ochrony), narażają się na dodatkowe niebezpieczeństwa. Oczywiście po to, żeby można było zwieńczyć wszystko całkowitym happy endem, który pewnie w "realu" nie mógłby wyglądać w ten sposób. Nie było to do końca przekonywujące. Z tego względu uważam, że fabuła była trochę sztuczna (podobno na podstawie książki - nie czytałem, ale dla oceny filmu nie powinno to mieć znaczenia).
Obejrzyj go jeszcze kilka razy to może zrozumiesz o co w nim tak naprawdę chodzi ;-)
Świetny film:) Też to oglądałam parę razy i całkowicie popieram:) Zawsze jak ten film jest w TV to jakoś nikt z mojej rodziny nie chce ruszyć się po pilota, żeby zmienić kanał - i wszyscy kończymy gapiąc się na dobrze znana fabułę i Tommiego Lee Jonesa. Tego rodzaju filmy na podstawie książek królów sensacji typu Tom Clancy czy John Grisham chyba nigdy się nie nudzą. Wystarczy przypomnieć Firmę czy Raport Pelikana. Heh jednostka w świecie skorumpowanej władzy to temat rzeka:)