Głupie komedie spoko uwielbiam „Nagą broń” Wszystkie części, Głupiego i głupszego” I inne tego typu … One są zwariowane tak durne że aż śmieszne A Naga broń bawi się jeszcze filmowymi schematami. Są też takie z ponad czasowym przesłaniem poruszające na wesoło tematy zawrze aktualne „Monty Pyton”
Co do Sandlera UJ reguły gra w filmach płytkich o czym świadczy wypowiedź jednego z forumowiczów.
„nie pieniadze są najważniejsze lecz rodzina i jej wartości” – Jeśli ktoś powyżej piętnastu lat dopiero odkrył tę prawdę to po prostu pozostaje tylko zapłakać. Cytat jest jednocześnie odpowiedzią na pytanie dlaczego do polski trafia mało ambitnych lub po prostu naprawdę śmiesznych filmów.
Fenomen klika jak i innych filmów oraz seriali z tego samego worka jest bardzo prosty. Pominę kwestię „rozrywki”
O tusz idąc do kina na takiego Sandlera mamy do czynienia z prostą schematyczną fabułką widz na długo przed końcem często jest w stanie w miarę przewidzieć zakończenie jak i rozwój akcji. Dlatego po wyjściu z seansu mówi że widział super dziełko bo rozszyfrował super zawiłe intrygi i ma wrażenie że jest mocny. W rzeczywistości nie został wrzucony na głęboką wodę tylko potulnie przeszedł po sznureczku jak nakazał reżyser.
Teraz ktoś mi zarzuci no dobra ale przecież głupi i głupszy też jest tępy. Cóż owszem kretyńska komedia ale to jest w niej właśnie świetne. Jest ona zwariowana do tego stopnia że gagi po prostu porażają. O prócz tego sympatyczny scenariusz i brak (na szczęście) Ubogiego moralizatorstwa w stylu „Pieniądze to nie wszystko” Twórcy od razu zakładają że robią coś kretyńskiego i jedziemy na maksa. Bo taką filozofie jak w Sandlerze to może klepać pani Lonia z mięsnego.