A o flmie powiem tak: typowa dla umoralniających komedii linia fabuły(to nie spoiler tylko opis typowego rozwoju fabuły): początkowy opis życia pełnego porażek, potem przemiana, wszystko idzie dobrze, w punkcie kulminacyjnym nagłe ujawnienie czegoś i potem dramat, wnioski i odkręcanie wszystkiego do hepi endu.Oczywiście przesadnie ładna i cudna żona dla takiego luzera,parę kiepskich gagów, parę udanych i kilka całkiem fajnych ale najlepiej podobała mi się przyszłościowa umoralniająca saga rodziny coś w stylu dickesowskiej "Nocy wigilijnej" mielonej w róznych wydaniach co roku w komercyjne święta. Christopher Walken jak zwykle świetny ale gra po swojemu więc niczym specjalnym nie zaskoczył. Da się to obejrzeć, daje do myślenia,śmiechu i wzruszeń.