Genialny - to jedyne slowo jakie przychodzi na mysl po tym seansie. Co szokujace odpowiedzialnym za ten film jest Adam Sandler - dyzurny "glupek" Ameryki, facet firmujace wszystko co najglupsze na amerykanskiej scenie komediowej. Postep jaki wykonal od czasow chocby "Waterboya" jest nieprawdopodobny. Ale po kolei - ktos moze powiedziec ze fabula jest banalna, ale czy najwazniejsze wartosci nie sa wlasnie wyswiechtane i banalne ? Sandler pokazuje ze o najwwazniejszych kwestiach mozna mowic z przymruzenim oka. Wspomagany przez piekna az do bolu Kate Beckinsale i jak zawsze w formie Chrisa Walkena potrafia stworzyc obraz ktory oglada sie "jednym tchem". Film ubrany jest w swietna sciezke dzwiekowa i zgrabnie zmontowany. Idealnie wywazone elementy komediowe przy ktorych sie wymieka (scena wyprowadzanie psa na spacer mnie zabila) i fragmenty traktujace o najwazniejszych w zyciu kwestiach to esencja tego obrazu. To nie kolejna wariacja na temat "Back to the Future" - Sandler poszedl o krok dalej tworzac swietna komedie dajaca sporo do myslenia. Rok temu ubawil mnie po pachy "Hitch", w roku 2007 nie widzialem lepszej komedii. Co wazne - komedii z glebszym przekazem. Brawo Mr Sandler - oby tak dalej