Dobry film.
Lubię filmy z pytaniem "co by było gdyby?"
Na początek z innej beczki - co by było gdyby film nakręcono w Polsce, lub innym kraju Europejskim, z inną obsadą...
Byłby to pewnie kolejny "magiczny" film, bez ściągania gaci, kopania w krocze, a już na pewno bez sceny z pierdzeniem. Jednak architekt w milionowej firmie z biurem w drapaczu i amerykański wyścig szczurów to znaki czytelne na całym świecie, w przeciwieństwie do pana Kazia z Elektromontu mieszkającego w M2 z pilotem do starego Elemisa zagranego np przez Kondrata. Tutaj dochodzimy do głównego bohatera - kogoś tam Sandler nie śmieszy (recenzja wyżej) i chyba o to chodziło - wszystko może być zabawne, ale jeśli zaczynasz bawić się swoim życiem jak telewizorem to może się ono upodobnić np do MTV, a to przestaje być zabawne i myślę że Sandler poradził sobie w tej roli - był zabawny i głupkowaty do czasu, gdy stwierdził że mu życie uciekło.
jeśli na koniec każdy się zastanawia czy zrobił by lepszy użytek z takiego pilota, to znaczy że film był wystarczająco wiarygodny, a jeśli do tego dobrze się go ogląda to znaczy że jest dobrze.