Zacznę może od tego, że pisanie recenzji zamiast zakładania topicu opłaca się na tym portalu, jeżeli obawiamy się jakichkolwiek uwag pod adresem naszej wypowiedzi. Autorka w/w recenzji wrzuca wszystkich widzów, którym podoba się film do jednego worka podpisanego "nastolatki z niewybrednym gustem", nie dając nikomu szansy na polemikę, co jest moim zdaniem dość nie fair. Akurat mi bardzo spodobał się ten film, wprawdzie jestem jeszcze ostatni rok nastolatkiem, ale nie zgodziłbym się co do tego słabego gustu. Myślę, że kiedy widzimy nazwisko Adam Sandler, powinniśmy się spodziewać jakiego typu kino jest nam serwowane, jak zawsze są to głupkowate dowcipy, jednak wplecione w dość ciekawą (przynajmniej dla mnie) fabułę. Myślę, że większość osób, nawet tych "wybrednych nienastolatków" potrzebuje czasem takich produkcji, dla odmóżdzenia się, albo spędzenia lekko i przyjemnie jakiegoś czasu. Uważam, że trzeba odgrodzić takie filmy od ambitniejszego kina, żeby widzowie się nie pogryźli co jest dobre a co do dupy. Oczywiście poczucie humoru u każdego jest inne i przyznaję się bez bicia, że scena pierdzenia w twarz szefowi była dla mnie bardzo śmieszna, mimo swojego niewyrafinowanego wydźwięku. Pozwolę sobie tu jeszcze zauważyć, że puszczanie bąków prosto w facjatę, kopanie po jajach i ściąganie spodni to dla mnie ten sam poziom co wymienione przez autorkę recenzji propozycje, czyli wysmarowanie kogoś obiadem czy ogolenie głowy, więc nie wiem skąd tu takie oburzenie. Jeżeli chodzi o kwestię przesłania, to jaki film miał przesłanie, którego nie dałoby się streścić w paru zdaniach?
Requiem dla snu - "nie bierz narkotyków"
Siódma pieczęć - "pamiętaj, że kiedyś kopniesz w kalendarz"
Imię róży - "określ co naprawdę ważne jest w twoim życiu"
Oczywiście bardzo spłyciłem tutaj wydźwięk tych filmów, ale chciałem pokazać, że tak naprawdę samo przesłanie nie jest najważniejsze a jego przekaz. W tym miejscu urywam, bo wiem, że nie przekonam Cię do tego filmu, nawet nie będę próbować.
Aha, jeszcze jedno... Pozwoliłem sobie zajrzeć do Twoich ulubionych filmów, droga autorko recenzji (zwróciłbym sobie po nicku ale nie wiem jak do dobrze przeczytać i odmienić ;), powinno być chyba "droga kinzetko"} i pozwolę sobie zauważyć (przyznaję, że dość złośliwie), że filmy takie jak Wallece i Gromit, Tomb Raider, Kod da Vinci czy Goście, Goście też do najambitniejszych i najmądrzejszych nie należą. Z tego co pamiętam to w Goście Goście była nawet taka scena gdzie giermek głównego bohatera zjada kostkę wyjętą z pisuaru... tak więc proszę, okaż następnym razem mniej hipokryzji mówiąc o ludziach, którzy wg Ciebie mają niewybredny gust...