jak zreszta każda w wykonaniu Adama.Moment w którym głowny bohater umiera, ryczałam jak bóbr.Reszta przezabawna.
Jaa to samo ;]
W sumie to już pochlipywałam jak tak wrednie potraktował tatusia swojego.
a potem to już kompletnie ;]
Ja generalnie bardzo rzadko wzruszam się na filmach, ale na tym autentycznie się popłakałam i to dwa razy: jak gł. bohater "żegnał się" ze swoim tatą, a później jak umierał.
Ale bardzo się cieszę, że film nie skończył się śmiercią bohatera, tylko została mu dana druga szansa. To naprawdę skłania do myślenia, aby trochę zwolnić...