w pierwszej połowie filmu myślałem, że to kolejna raczej denna komedia z Adamem Sandlerem w roli głównej... Raczej nie chciałem wyjść z oceną powyżej 5. Potem zrobił się dramat jakiś. Myślałem, że film skończy się w deszczu na asfalcie, żeby nie zdradzać szczegółów. Wtedy dałbym 7, może nawet 8. Tymczasem amerykanie znów 'całe szczęście' przypomnieli sobie o happy endach. I tym samym z opowieści, która mogłaby się skończyć ciekawie acz smutno, znów zrobiła się komedia z mega morałem na koniec. 6