sorry, ale jeśli mi ktoś powie, że film jest bardzo głęboki, to mu parsknę w twarz. doskonale zrozumiałem film, bo był prosty. główne przesłanie to 'doceniaj w życiu każde chwile, także te złe, bo one kształtują ciebie i twój charakter'
to nie wasza wina. gdy ogląda się same amerykańskie filmy, to po obejrzeniu tego filmu, który jest głęboki, bo ma prawie smutne zakończenie i jakiś (niejaki) morał, można uznać film za bardzo głęboki.
zacznijcie oglądać normalne filmy, a nie amerykański shit, który ma udawać poważny, głęboki i trudny.