... jak rzadko zdarza mi się użyć tego słowa... ale w tym wypadku entuzjazm jest absolutnie uzasadniony. Gdyby tylko takie horrory kręcono to o przyszłość gatunku każdy byłby chyba spokojny, chociaż i tak źle nie jest ;), ale powracając do tematu... ciężko mi powstrzymać entuzjazm!
Film już pierwszą sekwencją daje po oczach, a im dalej tym lepiej. Zgony mnożą się i są szokujące i to jak cholera. Dawno już nie byłem tak zszokowany, nie licząc gore którego oczywiście nie brakuje sam wygląd niektórych samobójstw, przy odpowiednim podkładzie muzycznym i ...innych komponentach... robi piorunujące wrażenie.
Niech mi ktoś powie, że klimatu Lyncha nie da się podrobić. Surrealizm niektórych sekwencji wbija we fotel i każe zastanawiać się widzowi czy aby na pewno dobrze zrobił wkładając film do czytnika... czasami ciężko jest uwierzy w to co się dzieje na ekranie. Szok.
Tak samo niezwykły jest podkład dźwiękowy... wyjątkowo przygnębiająca muzyka przeplata się tutaj z kawałkami wesołymi, no i oczywiście typowymi dla horroru mającymi zbudować klimat. Jeden z lepszych soundtracków jakie dane mi było usłyszeć.
Poza tym cóż tu dużo mówić... film ma głębie, nie jest to czcze szokowanie, zmusza do myślenia, chwili refleksji. i ciężko jest się takich myśli ustrzec... szczególnie pierwszej nocy po seansie... może dlatego tak na mnie zadziałał?
Kto wie?
Reasumując: oryginalny obraz, kino eksploatacji + typowy dla tamtejszego kina grozy klimat grozy to połączenie genialne, do tego gra aktorska z najwyższej półki i silne poczucie, że film jest czymś więcej niż kolejnym błahym horrorkiem. Szokuje, ale w sposób inteligentny i nieprzesadny. Zmusza do przemyśleń. 10/10