Męczące żarty, często będące idiotycznymi laurkami dla narkotyków, oraz płytka i niespójna fabuła. Na mojej opini pewnie dość mocno pokutuje to że nie jestem fanem hip hopu. Jednak że ten film to gloryfikowanie ćpania i niewiele więcej. Czy język irlandzki nabiera aktualności dopiero gdy mówi się w nim o waleniu w żyłę?
Słowa tam nie ma o waleniu w żyłę. Ale wiadomo tak jak nie jesteś fanem hip hopu tak powiesz, że i narkotyków. To jest fabuła o tym, że czasy się zmieniają i można w języku irlandzkim mówić o czymś innym niż kiedyś - a nie tylko o wysadzaniu pubów i wielkiej ilości ofiar. Tożsamość i język oraz najważniejsze - do czego musi służyć rap, żeby właśnie nie był tak pusty jak opisujesz.