z cyklu: wnioskuj, my rymujemy na zielono po wyspiarsku albo ketamina nie idzie w parze z translokacją.. na fili deiridh athnbheochan gan urnuacht, aon agoidi?
w kwestii ufilmofrajdowienia, coś jak scena z bachorkiem raczkującym po suficie z opowiastki wiadomej podniesiona do potęgi na sto pięć minut projekcji.
bez nitów do skrzydeł wszystko leci super, super,
jednak wolę devolucję.
przepraszam, a co jest niepoprawnie zakomunikowane w myśli: coś jak scena z Trainspotting, która tam trwa pół minuty, rozciągnięta do potęgi na półtorej godziny projekcji?