Jest parę momentów, na których można się nieźle pośmiać ;-) – ale nie tylko dlatego warto tę komedię zobaczyć. Bardzo doby pomysł na film, super realizacja, i przede wszystkim świetna gra aktorska. Jestem pod wrażeniem kreacji dziadka Janusza Chabriora i księdza Michała Zielińskigo – były fantastyczne! Rewelacja.
Kolejny ściemniacz (ka) nasłana przez Machulskiego i kolegów. Daję 4/10 co tłumaczy się na "ujdzie". Po filmie widać, że technicznie polskie kino jest w stanie wyprodukować niezła komedię. Niestety, nie rozumiem, jak taki stary wyga jak Machulski mógł nie przypilnować scenariusza. Początek obiecujący, około 30 minuty filmu zorientowałem się, że opowieść snuje się wokół tajemniczych zaginięć i się zapętliła. Przez następną godzinę aktorzy miotają się po filmie, w scenografii wiatraków, wiejskiej chaty, piwnicy i posterunku policji. Tu już fabuły nie ma, jedynie przeciętne dialogi i próby rozbawienia widza. Ok, udało się raz: "- A gdzie reszta ciała?", odpowiedz księdza "- Po drugiej stronie". Ożywiłem się na zakończenie, gdy bohaterowie odwiedzają pewien znany pałac w stolicy - zakończenie faktycznie niebanalne. Ale to nie róznoważy całej godziny nudy, dlatego NIE POLECAM "Kołysanki". Chyba że uda się pożyczyć film na DVD od znajomego, wtedy mozna zerknąć...