Najnowsza komedia mistrza gatunku - Juliusza Machulskiego ("Seksmisja", "Kiler", "Ile waży koń trojański?"), który tym razem postanowił stworzyć przewrotną mieszankę: połączyć humor z elementami grozy. "KOŁYSANKA" to inteligentna i nietypowa komedia, która proponuje widzom oryginalną zabawę konwencjami. W zagadkowych okolicznościach znikają kolejno mieszkańcy i goście pewnej malowniczej miejscowości. Atmosfera, jak w najlepszych filmach sensacyjnych, gęstnieje ze sceny na scenę, a motorem potęgującym napięcie jest śledztwo prowadzone przez parę policjantów. Jednak tropy urywają się, a niewinne ofiary nadal giną bez śladu, jakby zapadły się pod ziemię. Wartka, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcja fragment po fragmencie odsłania mroczną tajemnicę. Ale Juliusz Machulski nie byłby sobą, gdyby nie było przede wszystkim? śmiesznie, oczywiście! Strasznie śmiesznie.
Reżyser o filmie
Fragmenty wywiadu, którego Juliusz Machulski udzielił Konradowi Zarębskiemu dla magazynu "Kino""CIĄGLE JESTEM GŁODNY"- Zacznijmy tradycyjnie: fajny film wczoraj widziałem... - Jaki? - Nazywa się "Kołysanka", to taka historia rodziny polskiego Nosferatu, która zamieszkuje na Mazurach i... - Nie zdradzajmy przedwcześnie za dużo... - Przyznam, że nie spodziewałem się po panu filmu grozy. - Komedii grozy. - Zawsze uzyskuje pan najlepsze rezultaty, kiedy wprowadza pan świeże powietrze do najbardziej skonwencjonalizowanych gatunków. Do tego stopnia, że jest pan zakładnikiem "Vabanku"... - Nie czuję obroży na nodze... - ...ale na życzenie widzów nakręcił pan "Vabank III", czyli "Vinciego". Z kolei odświeżając konwencję science fiction naraził się pan w świecie na zarzut antyfeminizmu. I chociaż nadal odnosi pan sukcesy, tak skonwencjonalizowanego ? i jednocześnie precyzyjnie zrealizowanego - filmu jak "Kołysanka" od dawna brakowało w pańskiej filmografii. - Kiedy zaczynałem kręcić filmy, miałem ambicję, żeby sprawdzić się w każdym gatunku, jaki mnie interesował ? w science fiction, kryminale, także w horrorze. Tyle, że dobrego pomysłu na horror długo nie miałem. Podejmowałem kilka prób, ale dopiero materiał "Kołysanki" okazał się pomysłem akurat dla mnie: były w nim dystans, groza, ironia i przede wszystkim potencjał komediowy. Połączenie grozy z komedią jest ciekawym wyzwaniem, bo kiedy się śmiejemy, to się nie boimy, a przecież horror jest po to, żeby się bać. - I dlatego w polskim kinie nie było udanej komedii grozy od czasów "Ja gorę" Janusza Majewskiego. - Adam Dobrzycki (autor scenariusza) miał w swoim projekcie kilka pomysłów, których jeszcze nie widziałem na ekranie. To mnie zachęciło, by ten film nakręcić. Choć potrzebna była bardzo głęboka adaptacja. Trzeba było ograniczyć zarówno ilość postaci, jak i liczbę wątków. No i trochę zmienić konwencję - na zabawniejszą. Michał Lorenc napisał muzykę, która wyznaczyła rytm całego filmu. Do tej muzyki trzeba było dostroić resztę ? kostiumy, scenografię i same postaci. Moja żona Ewa Machulska, autorka kostiumów, zasugerowała, że główne postacie ? powinni to być ludzie, którzy mogliby żyć zawsze i nigdzie by się nie wyróżniali. I takie są te kostiumy ? charakterystyczne dla pewnego typu ludzi, mogących żyć w każdym okresie od XIX wieku. Tym bardziej inni powinni być na wskroś współcześni ? na przykład, policjantów ubraliśmy w takie mundury, które dopiero teraz wchodzą na wyposażenie. - To kostiumy, a otoczenie? - Od dawna cenię Arka Tomiaka za umiejętność opisywania prostych spraw językiem niezwykle plastycznym. Już kiedyś przymierzaliśmy się do pewnego horroru, więc wydawało mi się naturalne, że teraz będziemy pracowali razem. Z uwagi na to, że dziś nie można znaleźć ładnej wsi, tym bardziej nie da się jej wybudować, zdecydowaliśmy się na zdjęcia w skansenie w Olsztynku. To była komfortowa sytuacja ? mieliśmy tylko trzy obiekty zdjęciowe: skansen, posterunek policji w Konstancinie i scenografię wybudowaną w hali w Warszawie, przez scenografa Wojciecha Żogałę. A że sprzyjała nam pogoda, wszystko poszło sprawnie i bez opóźnień. - Zwłaszcza jeśli się ma takiego aktora jak Robert Więckiewicz. - Jeśli tylko mam rolę dla niego, dzwonię do Roberta. Ale chcę zwrócić także uwagę na Janusza Chabiora w roli dziadka: w scenariuszu dziadek ma 80 lat, Janusz jest o połowę młodszy. Pomógł nam charakteryzator Tomasz Matraszek. Chciałbym także zwrócić uwagę na Małgorzatę Buczkowską, jedną z najzdolniejszych aktorek swojego pokolenia, a na pewno z największymi oczami, na Michała Zielińskiego - aktora, który zasługuje, by specjalnie dla niego napisać scenariusz. No i na Jacka Komana, który zagrał w moim telewizyjnym debiucie z 1979 roku "Bezpośrednie połączenie", a potem wyjechał do Australii i słuch o nim zaginął. Grywał wprawdzie później z jakąś Nicole Kidman, ale wreszcie zechciał zagrać w Polsce, za co jestem mu wdzięczny. Wszyscy aktorzy zresztą zagrali tak jak to sobie wyobrażałem. To w ogóle była bardzo udana produkcja, najsprawniejsza od czasów moich pierwszych filmów.
Charakterystyka postaci
Rodzina Makarewiczów:Michał - łysy i nieco blady, ale za to bardzo opiekuńczy ojciec czwórki wiecznie spragnionych dzieci oraz przykładny mąż swej znajdującej się w piątej ciąży żony Bożeny. Wraz z rodziną poszukuje wciąż nowych miejsc do ucztowa? zamieszkania. Bożena - żona Michała i piękna matka czwórki dzieci, której urody nie jest w stanie naruszyć nawet piąta ciąża, w której obecnie się znajduje. Utalentowana harfistka, której cudowny uśmiech i hipnotyzującą grę na ulubionym instrumencie podziwiać można jedynie w świetle księżyca. Jej marzeniem jest wyprowadzenie się ze wsi do miasta ? temu jednak sprzeciwia się Michał. Dziadek - ojciec Michała i dziadek czwórki jego dzieci. Uwielbia pić, jednak nigdy nie może się nasycić i ciągle jest mu mało. Wizyta u dentysty to jednak zbyt wielkie wyzwanie dla pamiętającego zamierzchłe czasy seniora. wenflonu. Wojtek (lat 9) - najstarszy z rodzeństwa, powoli zbliża się do wieku buntu i dojrzewania. Pierwszą dławiącą go rozterką jest pojawiająca się w jego głowie wątpliwość ? kto jest jego prawdziwym ojcem i czy to możliwe, że nie jest to Michał a sam? czort wie kto? Ola (lat 5) i Marysia (4) - dwie siostry, które w społeczeństwie konsumpcyjnym odnajdują się znakomicie ? konsumują, ile wlezie! Kuba - najmłodszy jak na razie z rodu Makarewiczów ? w związku z tym również oczko w głowie ojca i matki. Zawsze dostaje najlepsze kąski ze stołu, a intensywnie przechodzone przez Kubę ząbkowanie odbija się na zrozpaczonym z tego powodu księdzu. Pozostali bohaterowie:Roman - ubogi mazurski artysta, który utrzymuje się ze sprzedawania ulepionych przez siebie glinianych figurek. Ten sielski życiorys przekreśla jednak dzień, w którym Roman budzi się w piwnicy własnego domu. Pani Katarzyna - pani Katarzyna jest przykładnym pracownikiem Opieki Społecznej, która w dobrej wierze pojawia się w domu Makarewiczów, aby zebrać dane do wywiadu środowiskowego. To, co ją martwi i niepokoi jednocześnie to wygłodniałe spojrzenia członków rodziny. Ciężko powiedzieć, czy budzi to w niej współczucie czy lęk. Ksiądz - znany i lubiany przez okolicznych mieszkańców ksiądz przyucza nieco podstarzałego jak na swój wiek 22-letniego ministranta. Nie wie jednak na razie, że wiedza o świętych i patronach nie przydaje się na wiele w naprawdę ekstremalnych sytuacjach. Poza tym Ksiądz jest absolutnie uwielbiany przez jednorocznego Kubę ? co jednak nie czyni sytuacji mniej ekstremalną. Ministrant - 22-letni uczeń księdza, który bardzo stara się, aby zostać pełnosprawnym duchownym. Kiedy jednak zobaczy, z jakim smakiem patrzy na księdza najmłodszy z rodu Makarewiczów, może zacząć się zastanawiać nad potrzebą zostania duchownym. Listonosz - niesłusznie posądzany o alkoholizm i ?spożywanie? w trakcie pracy, w rzeczywistości jest przykładnym listonoszem, który znalazł się wraz ze swoim nowym rowerem w złym miejscu i o złej godzinie. Żona listonosza - przykładna gospodyni, która po kilku dniach nieobecności męża zaczyna podejrzewać, że powodem zniknięcia listonosza może być coś innego niż przeszacowanie sił w ?walce? z butelką gorzałki. Tłumaczka - żywy przykład na to, że i bez matury można się dobrze w życiu ustawić. Postanowiła zostać tłumaczką niemieckiego biznesmana, który przyjechał w interesach do Polski. ?Zdecydowanie lubi brać wszystko, co mówi, w cudzysłów?. Niemiec - typowy przedstawiciel twardej i nieustępliwej rasy germańskiej. Przemierza Mazury w poszukiwaniu ziemi nadającej się do kupna pod budowę mocno nieekologicznego kompleksu hoteli, SPA i wszelkiego typu atrakcji dla bogatych Polaków i emerytowanych Niemców. Po polsku mówi niewiele, ale pod ręką zawsze jest ?tłumaczka?. Komendant - szef posterunku policji w Odlotowie, odpowiedzialny za spokój i bezpieczeństwo patrolowanych okolic. Marzy mu się kariera na wyższym szczeblu, ale biorąc pod uwagę problemy, przed którymi będzie musiał stanąć ? ta będzie musiała jeszcze chwilę zaczekać. Nowak - prawa ręka komendanta, bardzo rzutki i energiczny policjant. Jego determinacja i dociekliwość spędzają mu sen z powiek, kiedy próbuje dowiedzieć się, jaka jest prawdziwa przyczyna zniknięć w okolicach Odlotowa. Kiedy się o niej przekona ? może być już za późno na sięgnięcie do kabury. Lisowska - zawsze pomocna i dobrze zorganizowana policjantka, która jednak najlepiej sprawdza się w roli suflera i sekretarki komendanta. Redaktorka TVP - reżyserka i redaktorka dociekliwych reportaży, które odsłaniają prawdziwe oblicze naszego kraju i jego mieszkańców. Oblicza rodziny Makarewiczów, które spotka ją w Odlotowie wolałaby jednak nie odsłaniać nigdy. Ale na to już za późno? Operator TVP - spokojny, stateczny człowiek, którego jedynym zadaniem w życiu było dobre wykonywanie swojej pracy ? czyli nagrywania wszystkiego w otoczeniu, co wydaje się wystarczająco ciekawe, aby wymierzyć w to obiektyw kamery. Ta piękna praca jednak została bezpardonowo przerwana, kiedy wgryzła się w nią brutalna rzeczywistość. Lekarz - jego największe zaciekawienie budzi uzębienie dzieci rodziny Makarewiczów. Zaleca najmłodszemu Kubie dużo gryźć w okresie intensywnego ząbkowania, a dziadkowi zaleca szczerą wizytę u protetyka. Zleceniodawca - mając duży popyt na autentyczne wyroby ludowe zwraca się do rodziny Makarewiczów ze zleceniem robienia w glinie różnych figurek. Wkrótce jednak i ta ostoja polskiej kultury będzie musiała ulec zapomnieniu, kiedy okaże się, że takie same rękodzieła wykonane z gliny można kupić taniej ? bezpośrednio z Chin.
O efektach ze świata fantastycznego
Film Juliusza Machulskiego pt. "Kołysanka" należy do gatunku filmowego rzadko pojawiającego się w Polsce. To film będący połączeniem humoru z elementami grozy. Oprócz typowych efektów specjalnych, polegających na odtworzeniu rzeczywistości, gdzie widz w rezultacie nie wie, że część dzieła filmowego jest wygenerowana komputerowo, a nie zarejestrowana kamerą, w "Kołysance" mamy do czynienia z efektami ze świata fantastycznego. Założeniem reżysera było przygotowanie efektów specjalnych, które jednocześnie są ciekawe i przekonywujące, a zarazem delikatne i nie dominujące. Udział w przygotowaniu takich efektów, był dla zespołu Crazy Sardine wyzwaniem i przyniósł ogromną satysfakcję. Na początku był scenariusz? Praca na efektami specjalnymi do filmu, zaczęła się już na etapie scenariusza, który był analizowany pod tym kątem, przez supervisora projektu. Następnie, w gronie kilku osób, które później wzięły udział w projekcie, były dyskutowane dostępne techniki, za pomocą których efekty zostały przygotowane. Każda ze scen efektowych, przed przystąpieniem do prac nad nią, była oceniana pod kątem stopnia trudności wykonania. Wszystko po to, by odpowiednio przygotować się do pracy, wybrać narzędzia, techniki komputerowe, doboru ludzi z odpowiednimi umiejętnościami. Niektóre efekty wymagają opracowania zupełnie nowych technik, lub pracy kreacyjnej, kiedy to zespół proponuje reżyserowi, jak dany efekt może wyglądać. Praca nad efektami specjalnymi na etapie zdjęć do filmu Kolejnym etapem byłą praca nad efektami specjalnymi, na etapie zdjęć do filmu. Na planie zdjęciowym zamontowaliśmy m.in. green screeny, czyli specjalne ekrany w odpowiednim ? zielonym kolorze, opracowywane dodatkowe przebiegi kamery, zbierane informacje, które potem, na etapie post-produkcji, umożliwiły np. odtworzenie ruchu kamery w środowisku 3D. Modelowanie 3D Po tym etapie, nastąpiło wykonanie trójwymiarowych modeli w specjalnych programach graficznych do modelingu (przygotowanie wirtualnego modelu, odpowiednika rzeczywistego obiektu), następnie modele te zostały użyte w programach do animacji. W Kołysance mamy kilka scen efektowych, gdzie została odtworzona rzeczywistość np. komputerowo zbudowana część Warszawy, jak również przygotowaliśmy trójwymiarową, ale zupełnie realistyczną sowę, która kilkakrotnie występuje w ujęciach, w filmie. Prace animacyjne i renderowanie Po zakończeniu prac nad montażem filmu, zaczęliśmy prace animacyjne, czyli opracowaliśmy ruch np.: postaci, obiektów czy wirtualnej kamery. Po zakończeniu prac animacyjnych nastąpiło renderowanie. Renderownie to końcowy etap prac w dziale 3d. Sceny efektowe W filmie Kołysanka jest aż dziewięć scen efektowych. Niektóre z tych scen są również bardzo efektowne. Do trzech nakręconych ujęć filmowych, musieliśmy dodać komputerowo wygenerowaną przez nas sowę. Komputerowa sowa musiała wyglądać, zachowywać się i poruszać jak prawdziwy ptak. Modelarz 3D wykonał bardzo szczegółowo, łącznie z otworzeniem pojedynczych piór, modele sowy. Do tego celu potrzebował, aż dwóch modeli, mimo że w filmie występuje jedna sowa, to w zależności od ujęcia używaliśmy odpowiednio modelu sowy siedzącej lub latającej. Animatorzy dużą ilość czasu poświęcili na dokładne studia nad ruchem ptaków w locie (jak pracują skrzydłami, jak balansują ciałem, jak zachowują się pióra pod działaniem wiatru), a także jak zachowuje się i wygląda ptak siedzący np. na gałęzi. W pracy nad ujęciami efektowymi z sową zastosowaliśmy również technikę nazywaną trakowaniem 3D. Odpowiednio teksturowaliśmy, czyli nadawaliśmy modelom sowy przygotowane przez nas specjalne materiały, tak aby widz miał wrażenie, że nasza komputerowa sowa posiada prawdziwe pióra, oraz oświetlaliśmy sceny. Każdy element przygotowany w komputerze i dodany do ujęcia filmowego wymaga odpowiedniego oświetlenia w programie graficznym, tak aby nie odbiegał wyglądem od całego ujęcia. Wrażenie widza musi być takie, że na obiekt 3d pada naturalne światło operujące w scenie. Po wykonaniu tych czynności, całość jest wyrenderowana. Tak przygotowane etapy pracy, zostały złożone w kompozycję na on-line. Jak przemienić ludzi w wampirów Jednym z kluczowych momentów w filmie jest scena, w której na oczach widza dokonuje się przemiana aktorów ucharakteryzowanych jako ludzie, w postaci wampirów. W tej scenie reżyserowi zależało szczególnie na delikatnym efekcie, który nie zaburzy charakteru całego filmu. Prace nad tym ujęciem rozpoczęliśmy od konceptu, który zaproponowaliśmy reżyserowi, oraz opracowania metody działań. Ostateczny efekt uzyskaliśmy przez połączenie kilku technik min: morfingu ? czyli efektu, który umożliwia płynne przenikanie jednych elementów w drugie, oraz efektów cząsteczkowych, za pomocą których uzyskaliśmy wrażenie rozpadania się ubrań aktorów. Sporą część pracy nad sceną ?przemiany" stanowiło rozdzielenie, a następnie połączenie już odpowiednio przygotowanych warstw z poszczególnymi aktorami. W ujęciu tym zastosowaliśmy motioncontrol ? technologię, która umożliwia wykonanie dowolnej ilości identycznych przebiegów kamery. Głównym elementem sceny, który jest niepowtarzalny była oczywiście gra aktorska. Spasowanie i płynne przejście pomiędzy różnymi pozycjami aktorów było największym wyzwaniem w pracy nad tym ujęciem. Czołówka. Świat rycin, magicznych znaków i tajemnych symboli. Na dodatkową uwagę zasługuje projekt i wykonanie czołówki do filmu. Pod uwagę braliśmy kilka różnych propozycji. Ostatecznie, reżyserowi najbardziej spodobał się pomysł, podróży przez osobliwy świat stworzony ze starych rycin, różnych magicznych znaków i tajemnych symboli. Naszym celem było stworzenie atmosfery grozy i tajemniczości oraz podkreślenie historycznego aspektu opowieści o wampirach. Samo przygotowanie materiałów użytych do animacji było bardzo pracochłonne. Wiele elementów trzeba było dorysować. Zdjęcia aktorów grających w filmie główne postaci musiały zostać przerobione, tak żeby wyglądały jak prawdziwe ryciny. Aby osiągnąć ten efekt musieliśmy nagromadzić ogromną ilość elementów, warstw w trójwymiarowej przestrzeni Afterefecta, w której nie można poruszać się tak swobodnie jak w przestrzeni programów dedykowanych do pracy 3d. Niemniej praca bezpośrednio w programie kompozycyjnym, jakim jest Afterefect zapewnia większą elastyczność w operowaniu ogromną ilością obrazów, co przy wykonaniu tej czołówki było kluczowe. Ponadto w filmie będzie można zobaczyć: efekt demoniczne dziecko oraz magiczną miksturę.