Dużo śmiesznych momentów- wbrew pozorom nie chodzi mi o "sto piw" czy coś tam z kupką ;). Niesamowity nastrój stworzony za sprawą zarówno krajobrazu, jak i aktorów. Gra aktorska udana. Końcowa muzyka urzekająca.
Co najważniejsze- film NIE był żałosny. Zero nagości, przekleństw i innych "ozdobników". Nie był też nudny- chciało się więcej i więcej, ale wychodząc z kina wcale nie czuło się niedosytu. Juliusz Machulski spisał się znakomicie. Utrzymał poziom- pokazując, że Polska znów potrafi tworzyć doskonałe filmy.