Pełen różnych konwencji, skrzętnie nawzajem się uzupełniających. Czarna komedia, która wcale nie odrzuca. Jeśli widz jest chociaż odrobinę wrażliwy dostrzeże zabawę z posępnością, to jaki zabawny i ponury jednocześnie jest Dziadek Makarewicz, jaki typowy w swoim ojcowskim i partnerskim życiu jest groźny Michał itd. Charakteryzacja fantastyczna. Klimat muzycznie (i nie tylko) przypominał mi Mistrza i Małgorzatę z 2005, w ogóle muzyka Lorenca genialnie budowała klimat. Do tego gra aktorów... Na wysokim poziomie, oczywiście. Nie jest to jakieś powalające arcydzieło, ale przyjemny film na popołudnie. Pan Machulski pokazał klasę, tworząc kolejną dobrą formę. Jak dla mnie najlepszy film o wampirach jaki do tej pory widziałam. ;)
Underworld cała seria, Blade cała seria, Wywiad z wampirem, Dracula - wampiry bez zębów komedia jesli wolisz ;)
I sporo więcej tego wiec spytaj wujka Google on ci o reszcie opowie.
pozdrawiam
To też jakaś cząstka kina. Banalna do bólu, a cały film tańczy jak młody widz sobie zapragnie. To typowe, masowe i popowe kino. Są przecież gorsze produkcje. Inna sprawa, że kwestia wampirów zachowała swą godność tylko w romantyzmie i elementach słowiańskiej kultury (pewnie też innej, ale nigdy się tym nie interesowałam szczególnie, wiec nie wiem). Może właśnie dlatego ta wieś Machulskiego, język, stroje nawet nie niszczą klimatu, bo bądź co bądź temat wampiryzmu zmierza w stronę kiczu. Ha! Co więcej (jak teraz ponownie o tym myślę) przecież ci filmowi Makarewiczowie wyjeżdżają do miasta... Jakby współczesność doprowadziła do wynaturzenia istot już wynaturzonych.
Zgadzam się z j_us .Świetna oprawa muzyczna i gra aktorów.Kompletnie oczarował mnie dziadek ,którego umiejętności aktorskie powalają.Jeśli ktoś oglądał ten film do końca to naprawdę nie zmarnował czasu.100 razy lepsze od np.Zmierzchu.Świetna zakończenie (taniec aktorów przy napisach).
Wielbiciele polskiego kina. Film żałosny, nic nowego w nim nie ma. Ale spoko własnie na taki brak gustu jak wasz liczył reżyser
Za to Blade czy Underworld to dopiero mega-produkcje... Kołysanka jest po prostu inna, bo osadzona nie w jakiejś metropolii tylko na wsi... Jak na takie nie sprzyjające efektom specjalnym otoczenie - producenci wyszli obronną ręką, stawiając nie na ociekającą krwią kamerę ale na intrygującą historyjkę, ale pewnie ty to wszystko wiesz i jest to pewnie żałosne...