6,4 90 tys. ocen
6,4 10 1 89643
6,3 25 krytyków
Kołysanka
powrót do forum filmu Kołysanka

Rozpoczyna się ciekawie, w środku trochę zalatuje wioskową nudą i schematami, za to sama końcówka jest ciekawa i na tyle śmieszna, że podaruję filmowi większość głupot. W końcu to komedia. A wiadomo, że jak robi ją Machulski, to mamy do czynienia może nie z dziełem wybitnym, ale na pewno na tyle śmiesznym by nie żałować kilkunastu złotych na wypad do kina. Ale od początku...

Rodzina Makarewiczów sprowadza się na wieś, zajmując dom mężczyzny pałającego się ludowym rękodzielnictwem. Nic w tym dziwnego, gdyby zrobili to zgodnie z prawem, ale że są wampirami, przywłaszczyli dom więżąc właściciela w piwnicy. Na dodatek, jak to wampiry mają w zwyczaju, spijają z niego krew. Po kolei giną kolejni mieszkańcy wioski, łącznie z księdzem i ministrantem, pracownikiem poczty itd. Akcja rozwija się jak w filmie sensacyjnym, choć do dobrej sensacji "Kołysance" brakuje sporo. Wszystko przez wioskowy klimat rodem z "Pieśni świętojańskiej o Sobótce". Sielski, anielski, zatrważająco spokojny. Do akcji wkracza wszędobylska polska Policja oraz nadal opłacana z abonamentu TVP.

Z początku film Machulskiego miał być serialem, jednak z braku środków, nakręcono pełnometrażówkę. Może i lepiej, bo gdyby nie wprowadzenie wampirzej rodziny Makarewiczów, serial przypominałby Plebanię lub Złotopolskich. Naprawdę trudno byłoby rozróżnić co jest czym. Na szczęście możemy spędzić z tym filmem półtorej godziny i nie żałować. A dlaczego? Przede wszystkim twórcy "Seksmisji", udało się ciekawie zagrać wyssaną prawie do ostatniej kropli krwi konwencją wampira. Każdy z nas wie co charakteryzuje tych nocnych łowców, więc wystarczy, że powiem kilka faktów: wampiry Machulskiego nie boją się słońca, krzyża, modlitw, księdza, gryzą ofiary w stopy (!), następnie wypuszczają dając eliksir zapomnienia. Jest też kilka innych rzeczy, ale o nich dowiecie się, gdy pójdziecie na film. Nie chcę psuć zabawy więc nie przytoczę żadnych gagów, których w filmie można usłyszeć sporo, mając wyczulone i w miarę "inteligentne ucho". Czasami było żenująco, ale i tak większość żartów panu Julkowi wyszła. Aktorstwo stoi tutaj naprawdę na wysokim poziomie. Widać, że wszyscy którzy brali udział w tym przedsięwzięciu bawili się świetnie czego upust dali na napisach końcowych (warto zostać w kinie do końca). Muzyka też niczego sobie, motyw przewodni zostaje w głowie na długo po wyjściu z kina.

Kołysanka to sprawna opowieść o tym jak za małe pieniądze nakręcić na tyle ciekawy film, by nie znudził i nie spłynął w rynsztoku głupawych polskich komedyjek, serwowanych nam ostatnio często przez panów "reżyserzów".

Ode mnie mocne 7/10