Horrorem bym tego nie nazwała, ale jest to film typowo angielski, gdzie są elementy wiktoriańskiego stylu, tajemnicy, mgły i szarości gryzącą się z bluszczowatej zieleni i granatu kamizelki. Uwielbiam takie obrazy. Miło było zobaczyć Radcliffa w innym filmie. Jego głos był tak delikatny, że nie pasował mi do roli ojca a starszego brata i może fabyła mogła by się streszczać. Dla takich obrazów powinien być wymyślony nowy gatunek filmu. Ludzie sugerują się słowem - horror - i oczekują makabry bądź czegoś na wzór Piły.
Podsumowując, oceniam na 7.