Horror ze znanym aktorem to juz nie horror przynajmniej juz nie to samo ... podobnie jest z filmem "Rytułał" z Hopkinsem.Takie jest moje zdanie.
Podzielam Twoje zdanie.
Mamy aktorów, którzy kojarzą nam się z konkretną postaią np Daniel właśnie. Mamy też takich, których skądś tam kojarzymy ale nie do końca wiadomo skąd. I tacy już się do horrorów nadają.
Najlepiej gdy mamy aktorów nie znanych nam wcale np Paranormal Activity.
Dzięki temu film staje się bardziej realny, fabuła jest bardziej możliwa do zaistnienia na prawdę. Nie przeszkadza nam notoryczna myśl w głowie "e to tylko film, o, Harry Potter!".
Tam gdzie aktor jest mniej znany horror przybiera na sile.
Oczywiście musimy wykluczyć z tego rozumowania podrzędne filmidła o niczym, bo nie o szmirach mówimy ;)