Trudno jest mi zrozumieć niską ocenę tego filmu na filmwebie...podejrzewam, że jest to spowodowane naleciałością spowodowaną całym tym łajnem, którego pokolenie mcdonalda i coca-coli nazywa horrorem. Piła, Rec czy inne Grave Encounters to nie są horrory. Przynajmniej według mnie. Horror to nie hektolitry krwi, urywanie głów i zjadanie bohaterów przez armie zombie. Horror musi być ciężki, posiadać jakąś lekką fabułę, a całość musi uzupełniać dobra gra aktorska. I tutaj nasz mały Potter wyszedł naprawdę obronną ręką.
Muszę powiedzieć, że do Labiryntu Fauna czy do Sierocińca troszkę mu brakuje, ale z drugiej strony to nie miał być horror psychologiczny. Brakuje mu też troszkę do Innych, bo akurat film z Kidman jest mistrzostwem świata na następne kilkanaście lat. Ale mimo wszystko Kobieta w Czerni w zupełności zaspokoiła mój głód na lekkie ciarki. Może brakowało troszkę klimatycznych wstawek, ale z drugiej strony ile można oglądać tą samą włączającą się samoistnie pozytywkę? Tu zastąpiono ją bujanym fotelem. Pomysł w dziesiątkę i naprawdę mocny i do tej pory jak sobie przypomnę to mam ciarki na plecach. Bardzo dobre. Naprawdę.
Mam nadzieję, że Radcliff dalej będzie grał w dobrych filmach. Musi bowiem zmyć z siebie znak Harry'ego, bo powiem szczerze, że w niektórych momentach Kobiety w Czerni krzyczałem: "Harry! Dzwoń po Hermionę!" Tak wiem, że płytkie, ale mimo wszystko ciężko było się przestawić, jeżeli chodzi o tego aktora. Ale jak tak dalej pójdzie, to wróżę mu ciekawą przyszłość.
Film jak najbardziej polecam, ale jedynie osobom, które potrafią zrozumieć czym jest horror taki, jakim go wymyślono.
Podobał mi się film nie powiem, najbardziej ujęła mnie sceneria i klimat, już dawno nie było okazji zachwycać się takimi rzeczami.
Może zachwyt to za dużo, jak dla mnie, zwłaszcza przy ocenie 6 lub 7/10, fakt - sceneria i klimat zdecydowanie ma duży plus. Tylko nadal jakoś mi nie pasuje to, że Harry Potter ma syna *_* To takie przyzwyczajenie, ale jak już napisałem - oby grał tak dalej w dobrych filmach, to będzie dobrze. Oby tylko nie skończył jak Macaulay Culkin, który też za małolata zebrał fortunę, a skończył jako alkoholik-nakroman.
To właśnie za scenerie i klimat ma u mnie 6/10 I według mnie jest się czym zachwycać, bo w końcu jakieś inne widoki niż piwnica w pseudo horrorach :)
Świetne podsumowanie współczesnych młodzieżowych oczekiwań co do Horroru, a recenzja znakomita. Dobra robota Panie gothreck69 !
Nie każdy nastolatek (mówię tu chociażby o sobie) z pełną satysfakcją chce i zapycha sobie głowę jakimiś szmirami. Nie zapominaj, że gust nie jest zależny od wieku a co najwyżej przez upływ czasu rozwijany i uszlachetniany. Reasumując, zgadzam się z gothreck69 i wypraszam sobie takie generalizowanie.
Podpisuję się pod pozytywną recenzją .. rodzaj do których zakwalifikowano ten film to horror - i tym własnie nie jest a nie okrutnym, pełnym krwi i wymyślnych tortur obrazem dla tych co nie lubią myśleć podczas seansu-i kto tego oczekuje , musi szukać gdzieś indziej..Tutaj cudowny klimat ,tajemnica , aktorstwo może nie najwyższych lotów- obawiam się że Daniel w każdym filmie będzie grał tak samo.. Początek troszkę się ciągnął ale szczerze mówiąc były momenty , gdzie włosy stawały mi dęba ( wcale nie w przenośni...) . Może dlatego że jestem matką..
mały błąd :"i tym własnie nie jest" , wkradło się " nie" miało być - "tym właśnie jest."
Wczoraj miałem okazję zobaczyć kobietę w czerni i muszę przyznać, że film był dobry. Szczególnie podobała mi się muzyka, która genialnie budowała nastrój.
Sam scenariusz też był niczego sobie ;) Gorąco polecam.
Obejrzałam, było kilka momentów kiedy miałam ochotę wyjść z siebie i nie wracać. Do "Innych" jeszcze mu daleko ale i tak, jak na poziom dzisiejszych horrorów typu Rec czy Piła, daję mocne 8. Muzyka rewelacyjnie budowała nastrój i też sama Kobieta w Czerni była przerażająca. Cóż, za tym filmem przemawia też to, że na drugi dzień pamiętałam, że mi się śniła. To chyba znak tego, że nie jest to film, o którym szybko się zapomina. Mam jednakże nadzieję, że nie będzie nawiedzać ona moich przyszłych potomków. ;)
No i Radcliff. Jeszcze musi popracować nad tym aby przestano go łączyć z postacią Pottera. Taki sam poziom aktorski, ma jeszcze czas aby szlifować talent, byleby wybierał wartościowe i ciekawe role.
Podpisuję się całkowicie pod tą recenzją. :)
Hm, co do Sierocińca to się nie zgodzę, ten film był dosyć nudny i w ogóle nie straszny poza jedną sceną... Ale również nie rozumiem, skąd taka niska ocena tutaj, 'Kobieta w czerni' skutecznie wbija w fotel, i to często, ma klimat, dobra gra Radcliffe'a.... Ostatnio jedyne horrory, które wbijają mnie w fotel i mają dobrą fabułę to azjatyckie horrory, więc jestem tym filmem pozytywnie zaskoczona. No, ale w końcu to brytyjski film a nie kolejny amerykański chłam z rozlewem krwi.
Bujany fotel...to z pewnością moment, w którym 'włosy stają dęba', jak to trafnie określiła Magni. I stojąca postać na końcu korytarza, idąca w kierunku Redcliffe'a stojącego w mrocznym pokoju. No po prostu cud, miód i orzeszki.
@kokosoweniebo - tak wiem, przepraszam za generalizowanie współczesnej młodzieży, ale przyznasz, że współczesna młodzież sama daje o sobie świadectwo, a nastolatek posługujący się takimi słowami jak 'uszlachetniany', 'generalizowanie' czy 'reasumując' są już na wyginięciu i dziękuję bogu - jakiemukolwiek, bo ateista jestem - że jeszcze mimo wszystko tacy są. Może wniesiecie powiew świeżości do słuchających muzyki bez słuchawek niedorobionych patafianów, którym ma się ochotę przepchać odbyt drutem kolczastym.
No i jeszcze na koniec - rzeczywiście, to brytyjski fim. Czemu tego nie zauważyłem? *_* teraz to się nie dziwię, że nie ma tam głupiutkich króliczków playboya, gościa w masce hokejowej, flaków, bandy idiotów z liceum i epidemii dżumy.
Aha - i jeszcze co do scenariusza, o którym napisał bartosz18. Pragnę Wam powiedzieć (tym, którzy jeszcze nie wiedzą), że scenariusz pochodzi z 1989 roku, kiedy nakręcono oryginał. To jest tylko remake. Mało tego, w oryginalnym filmie główną rolę zagrał jegomość, który w Harrym Potterze zagrał ojca Harry'ego *_* Przypadek? Nie sądzę. Można podejrzewać dlaczego Radcliffe zagrał w remake'u ;P
Dzięki niebiosą że istnieją jeszcze ludzie którzy doceniają klasyke. Dla mnie to było połączenie typowych cech horroru w nietypową całość. Film bardzo mi się podobał a Twoja recenzja jeszcze bardziej. Nie rozłożyłeś filmu na czynniki pierwsze durnymi pytaniami w stylu "co się stło z psem albo po co włączył pozytywki?" A tak apropo zabawek to te były straszne, szczególnie pajac. A ten fotel bujany poprostu idealnie wpasowany. Filmowi dałam osiem między innymi za to że (jak wspomniane było wcześniej) Daniel brubuje pozbyć się Harrego:)
Dałabym lubię to, ale niestety nie ma :P No cóż, w takim razie napiszę, że zgadzam się w 100% z przedmówcą :)
Masz rację i trzeba dodać, że to nie jest kolejny film, w którym uciekają przed zmutowanym kasztanem, a gdy chcą wezwać pomoc to telefon im się psuje. Takich horrorów mam dość.
Ten film ma w sobie to coś i w niektórych momentach jest straszny.
"Trudno jest mi zrozumieć niską ocenę tego filmu na filmwebie...podejrzewam, że jest to spowodowane naleciałością spowodowaną całym tym łajnem, którego pokolenie mcdonalda i coca-coli nazywa horrorem."
A kogo obchodzi jakaś tam ocena na filmwebie? Podobał ci się? Świetnie, daj swoją ocenę i nie przeżywaj. Jak czytam komentarze w stylu och dlaczego mój kochany film ma tylko pięć a nie dziesięć gwiazduszek to mi się już rzygać chce... Get a life.
"Piła, Rec czy inne Grave Encounters to nie są horrory. Przynajmniej według mnie. Horror to nie hektolitry krwi, urywanie głów i zjadanie bohaterów przez armie zombie. Horror musi być ciężki, posiadać jakąś lekką fabułę, a całość musi uzupełniać dobra gra aktorska."
Nie, nie musi. Horror ma swoje podgatunki i każdy film, który wg twórców czy tam dystrybutorów jest choć odrobinę przerażający może chwalebnie, bądź nie, należeć do tego gatunku. Hektolitry krwi to też jest horror, bo przecież nie komedia, nie?
Film ogólnie niezły, końcówka za bardzo ckliwa i pod publiczkę, kilka braków fabularnych jest ale straszydła dość dobre, bujany fotel wypadł super.
Nie napinaj się tak człowieku. Mam prawo do wyrażenia niezadowolenia z powodu oceny, zwłaszcza, kiedy jest nieadekwatna do samego filmu. Napinka jak najbardziej nie na miejscu. Bo widzisz, dla mnie osobiście film, który zawiera tylko i wyłącznie hektolitry krwi i głupie dialogi nie powinien być horrorem. Wychowałem się na ulicy wiązów, critersach i obcym, tam też, owszem, była masa krwi, ale tam był też klimat, który tworzył z całego filmu horror. Rozumiesz mój tok? Cała reszta, którą oglądają ludzie nie potrafiący odróżnić klimatu przytykają łatkę horroru do byle gówna, które obejrzą, a potem mówią, że taka kobieta w czerni to nie horror, bo nie było cycków, flaków i rozrywania na strzępy. Bzdura.
Napinka... hmm nie znam tego słowa nawet moja przeglądarka zaznacza to jako błąd językowy. Chyba w gimnazjum tak mówią nie? Masz prawo do niezadowolenia z oceny, masz też prawo do nie zwracania na to uwagi, mieć to po prostu gdzieś. Ja osobiście wybieram drugą opcję :)
Tak, dokładnie. W gimnazjum. Miałem jednak to szczęście i mnie to ominęło. Jednakowoż, sądząc po tonie Twojej pierwszej wypowiedzi, szukasz po prostu napinki. Jak chcesz kogoś podenerwować, to proponuję dom rodzinny.
W sumie ja też nie rozumiem Twojego niezadowolenia o tym co napisał gothreck69. (Może dlatego, że osobiście zgadzam się z Nim w 100 %). Bez potrzebnie rozpoczynasz takie dyskusje ;P
Film zasługuję na duży plus. Jest klimat, jest pomysł i zaskakujące zakończenie ;)
Film dobry daje mu 8/10 trzyma w napięciu. W kilku momentach aż ciarki na plecach mi przechodziły. Co do gry aktorskiej ja podzielam zdanie większości: Radcliff w końcu powinien wybierać bardziej wartościowe oferty a nie grać pod publikę i dla kasy.
PS. Co do Radcliff i Pottera to w kilku momentach czekałem aż wyjmie swoją różdżkę..:D
Mocny film a jak zaczął straszyć to już do końca. Niektóre sceny były naprawdę przerażające.aaaaahhhh... aż strach sobie je przypominać.
Mimo tego że horrory są u mnie gdzieś przy końcu to ten film polecam
-8/10
XIX wieczna Anglia właśnie tak mi się kojarzy. Gotycki klimat idealna do tego pogoda samo to wywołuje ciarki, ale nie w stylu "Boże z której strony teraz wyskoczy ten psychol ze scyzorykiem", ale takie bardziej "co by było gdybym stała w tamtym miejscu" mimo przekonania, że duchy nie istnieją chyba po każdym przebiegł by zimny dreszcz i to jest siła tego filmu jak i jemu podobnych. Gra aktorska rzeczywiście może nie najwyższym poziomie, ale mogło być gorzej... W trakcie filmu starałam się odseparować od tego, że Daniel, to Harry inaczej trudno byłby mi oglądać, ale w miarę się to udało. Co do zakończenia hmmmm.... sama nie wiem... nie było złe, ale nie mogę powiedzieć ażebym się zachwyciła, bo poniekąd czegoś w tym stylu się spodziewałam. Ogólne wrażenie: miło zaskoczona.