Ta cała Janet Ona była w jakiś sposób spokrewniona z właścicielami tego domu? Pytam, gdyż z listów, które Harry Potter czytał wynikałoby, jakoby jej syn został adoptowany/odebrany przez nich ( właścicieli domu ) i odniosłem wrażenie, jakby mieli mieć wspólne korzenie. Niech mi ktoś objaśni jak to było. Aha i dlaczego na końcu znów się pojawiła ?
Mi też się tak wydaje, ale zastanawia mnie jakim cudem ona się powiesiła w tym domu skoro to dziecko było adoptowane przez tych ludzi? I zważywszy na to twierdze, że nie mogła ona z nimi mieszkać bo byłoby to trochę bez sensu.
No to dobrze Wam się wydaje, w tych listach wyraźnie powiedziane było, że ona jest jej siostrą.
Po za tym nie mogła z nim mieszkać, skoro pisała do niego listy i wysyłała mu kartki na urodziny.
Wszystko ładnie pięknie tylko dlaczego ona na końcu pojawia się ponownie? przecież pochowali syna z nia w trumnie ...
A dlaczego miala sie nie pojawic? Wyraźnie na koncu jest zaznaczone, jak pisała w listach "że NIGDY im nie wybaczy, że nie uratowali jej syna", dlatego to że potter połączył cialo jej syna z jej ciałem (wczesniej pozwolił im się odnaleźć) niczego nie zmienia, dalej będzie się mściła, a to, że zemściła się na głównym bohaterze i wyszło mu to na dobre - no cóż, nie przewidziała tego.
Też nie za bardzo zrozumiałam końcówkę, skoro Artur odnalazł jej syna, to czemu ona zabiła syna Artura??
*Spoiler*
Zakończenia jak każde można interpretować na wiele sposobów. Można pomyśleć, iż odzyskanie syna nie ochłodziło żądzy zemsty kobiety i mamy tu tzw. „dead end” coraz bardziej modny we współczesnej kinematografii. Można nawet pokusić się o pomysł, że pomimo próby głównego bohatera kobieta po śmierci nie może już połączyć się z synem. Osobiście, jednak odniosłem wrażenie, iż zakończenie pomimo tragizmu było „happy endem”. Tytułowa „kobieta w czerni” pozwoliła połączyć się Arturowi i jego synowi z żoną/matką, która nawet za ich życia prześladowała tych bohaterów we wspomnieniach. Moim zdaniem ostatnie spojrzenie widma było spojrzeniem przepełnionym ckliwością oraz podziękowaniem za okazaną pomoc.
PS: Zabawne, iż „chłopiec który przeżył” w końcu nie przeżywa ;)
Odniosłam podobne wrażenie. Bądź co bądź, tytułowa "kobieta w czerni" pomogła Arturowi, można to uznać jakoś rewanż, za to, iż pomógł jej połączyć się z synem.
Osobiście, oglądając ten film, zamiast Artura, ciągle widziałam Harry'ego Potter'a.
tez probowalam to sobie wytlumaczyc w ten sposob, ze w jakims sensie mu pomogla
aleeee zastanawiaja mnie szepty w domu po calej akcji z jej odnalezionym synkiem: 'nigdy Ci nie wybacze'... to tak jakby odnalezienie jej dziecka bylo bez znaczenia...
No właśnie kobieta szepcze „nigdy Ci nie wybaczę…”, a nie jak sugerował parys88 kilka postów wcześniej: "nigdy WAM nie wybaczę…". Ja odbieram to jako powiedzenie, iż tytułowa kobieta nigdy nie wybaczy swojej siostrze a nie całemu światu, a w tym również głównemu bohaterowi. Ale jak napisałem wcześniej każdy ma swoją interpretację i nie każdego musi przekonać moja opinia i tłumaczenie.
Nie czytałem książki ani nie oglądałem filmu w oryginale, ale w filmie tłumaczenie wyraźnie brzmiało "nigdy Wam nie wybaczę". Może ktoś wytłumaczy dlaczego na pewno zwraca się w liczbie pojedynczej? Dla mnie nawet z przebiegu całego filmu wynika, że ma żal do całego świata a nie tylko do siostry.
"You" w angielskim może zarówno odnosić się do jednej jak i do wielu osób. Tłumaczenia mogą być różne, bo zależą od tego kto tłumaczenie pisał i jak zinterpretował ten zwrot. Nigdzie w filmie nie było jasno powiedziane czy Jennet miała żal tylko i wyłącznie do swojej siostry czy do wszystkich ludzi z miasteczka, którzy nie byli w stanie uratować jej dziecka czy chociaż wyciągnąć ciała z bagna.
Do tego zmierzam, każdy może film sobie interpretować jak chce, dlatego widocznie żadna teoria nie jest tą jedyną słuszną.
Ten rewanż to jeszcze jeszcze, ale jedynie wobec Artura, bo jego syn (synek by bardziej pasował) przecież pyta się "kim jest ta kobieta?". Czyli wynika z tego, że żona Artura, a matka jego syna tylko jego prześladowała... A chłopiec wcale matki nie pamiętał (no bo jak mógł?), mało tego nie widywał jej, jak jego ojciec. Przynajmniej ja to tak odebrałam.
„Synek” nie wiedział jak jego matka wyglądała, jednak nie znaczy to, że nie cierpiał przez jej brak. W jednej z pierwszych scen filmu dziecko to prezentuje ojcu obrazek, na którym narysował matkę jako anioła (chyba… w każdym razie w niebie) i powiedziało, że metka będzie z razem z nimi (czy coś takiego). Wydaje mi się, że świadczy to o jego tęsknocie do matczynej opieki, której nie zaznał. Osobiście, więc utrzymywałbym, iż matka go prześladowała, może w mniej dosłowny i psychodeliczny sposób jak ojca, ale jednak. I jak dla mnie „kobieta w czerni” wyświadczyła przysługę obojgu.
SPOILER.
Właśnie jestem świeżo po seansie filmu i wydaje mi się, że wystarczyłoby tylko uważnie obejrzeć film i wszystko zdawałoby się jasne. Jennet pisywała listy (które nigdy nie zostały wysłane, pisała je do swojej szuflady, aby dać upust swoim emocjom) do swojej siostry, która odebrała jej syna, przypuszczając u matki chłopca chorobę umysłową. Podczas którejś podroży ich samochód za daleko wyjechał i utonął w bagnach, a w wyniku wypadku zginęli zarówno syn Jennet, jak i jej siostra.
Państwo Daily to zupełnie inna historia. Ich synek utopił się, kiedy spadła na niego zemsta tytułowej bohaterki, popychająca go do popełnienia samobójstwa.