Horror, który miał straszyć jest horrorem, który nie straszy. Co to za horror, ja się pytam?!
Niestety, muszę się zgodzić. Klimat jest dość dobry, ale jeśli mamy film klasyfikować jako horror to niestety, ale nie ma w nim nic co miałoby choć trochę jeżyć włosy na głowie.
Sam film moim zdaniem za bardzo usypia, choć zapowiadało się inaczej.
Tak, bardzo nudny, nic się nie dzieje, masz nadzieję, że coś się stanie, a tu tylko ta baba wrzeszczy.
Widziałam gorsze tytuły - film miał potencjał, parę razy podskoczyłam ale gdzieś go zagubił...Nie wspomnę o końcówce, która mi do filmu w ogóle nie pasowała i miałam wrażenie, że scenarzysta po prostu nie wiedział jak film zakończyć. Jakby napisał ostatnią scenę na kolanie w czasie popołudniowej kawy, pomiędzy ujęciami.
Szczerze Ci powiem, że ciężko mi określić czy chodzi o filmy budżetowe, czy też nie. Blair Witch Project nie był filmem budżetowym(mogę się mylić - proszę mnie poprawić), a jak go oglądałam te naście lat temu, to przez palce. Bałam się na tym filmie, ale podejrzewam, że ze względu na swój ówczesny wiek, nieco inaczej pewne sprawy czy sceny odbierałam i reagowałam na nie i wiem, że nie do wszystkich film trafił.
Ale już na przykład amerykański remake Shutter - Widmo, nie podobał mi się tak bardzo jak oryginalna Tajlandzka produkcja. Remake Ring'a bardziej mi odpowiadał niż oryginał. Z tego co wiem, swoje też zarobił. Uważam, że nasze upodobania, wiek, doświadczenia, oczekiwania, rozwój Nas samych mają duże znaczenie przy odbieraniu produkcji filmowej. Film który za dziecka nas straszył, kilka lat później może nas śmieszyć :)