Miał być najlepszy horror brytyjski ostatnich 20 lat, a wyszła kupa mułu. Film jest żenujący. Napięcie cały czas budowane na zasadzie "zaraz coś wyskoczy na ekran" albo "ktoś się głośno wydrze" woła o pomstę do nieba. Zdarza się to co najmniej kilkanaście razy podczas pobytu głównego bohatera w tym wielkim dworze. Jest on przy tym cały czas zdziwiony, tak jak ja oglądając ten film.