Wiem, każdy może w taki czy inny sposób oceniać dane dzieło, jakim by ono nie było. Czy to kino klasy A, B, C,... etc. Czy reżyser taki czy owaki, aż wreszcie odtwórca głównej roli. Jednak proszę, nie mówcie, że coś jest G..., D... i inne przykre dla twórców i aktorów sformułowania. Zdaję sobie sprawę, że oglądamy różne filmy, słuchamy różnej muzyki, czytamy różne książki, po to aby móc wyrobić sobie swoje własne subiektywne zdanie na ich temat, którym możemy podzielić się z innymi. Jednak pamiętajcie, że G... to z D... i to Waszej. Czy to jest obraźliwe?!
Jejku przyczepiliście się do Daniela R. jak rzep psiego ogona. Zadajcie sobie sami pytanie, czy potrafilibyście zagrać lepiej? Czy przypięta do Was etykieta, jako „....” będzie prześladować Was do końca życia? Dostał chłopak szansę, ma w swoim dorobku role nie tylko jako Harry P. i nie ma mu czego zazdrościć. Tak to zazdrość Nas rozpiera i wówczas mówimy o innych same niedorzeczności. Uważam, że chłopak ma potencjał i po obejrzeniu Kobiety w czerni, życzę mu powodzenia i samych jak najlepszych życiowych ról.

Pozdrawiam i Wam również życzę, jak najlepszych ról w życiu.