Gdyby ogłaszano konkurs na najlepszy trailer do filmu, " Kobieta w czerni" miałaby spore szanse na tzw. pudło, czyli miejsce 1,2 lub 3. Intrygujący klimat, znakomita scenografia, tajemnica. Niestety - po raz kolejny przekonałem się, że nawet z totalnego gniota idzie zrobić interesująca zajawkę. Gratulacje - dla twórców zapowiedzi, a nie filmu.
Została tylko scenografia, przyznaję, znakomita. Tworząca odpowiedni klimat, atmosferę i potencjalnie napięcie. Ale scenarzysta zapomniał, że horror nie może w 90% składać się ze scen gdy główny bohater pęta się ze świecą w ręku po korytarzu a w tle przemyka się niewyraźny cień zjawy. To tak jakby "Rocky" przez 110 ze 120 minut siedział w narożniku i przygotowywał się do walki a cała młócka na pięści byłaby zaledwie 5-minutowa. Nie tędy droga.
Nie będę czepiał się absurdalnych pomysłów o czytaniu listów i szukaniu zwłok. Wspomne tylko, że raczej budzą uśmiech, niż potęgują napięcie. Zresztą film zawiera dawkę nonsensów wystarczających na kilka innych produkcji.
Radcliffe pokazuje wyraźnie, że co innego grać w bajce dla dzieci a czym innym jest gra w filmie dla emocjonalnie dojrzalszych widzów. Tu wytrzeszcz oczu i teatralne drżenie ust nie wystarczają.
Tym, którzy nie widzieli filmu radziłbym poczekać, aż w wypożyczalniach za kilka miesięcy będzie on w promocji za 4 pln. Po pierwsze, nie ma się do czego spieszyć. A po drugie to odpowiednia cena za bilet.