zupełnie nie zrozumiały koniec, jak ktoś ma jakieś pomysły na wyjaśnienie, to chętnie przeczytam...!!!film trzyma w napięciu, buuu straszny!duchy, te twarze w oknach...brrr
Tyle, że w Heavy Rainie morderca przygotowywał próby dla rodziców i to czy dziecko przeżyje zależało tylko i wyłącznie od tego czy dadzą radę jechać pod prąd autostradą czy odciąć sobie palec czy po prostu zaryzykować życie dziecka a tutaj ona nie dawała rodzicom wyboru co niby mieli zrobić w sytuacji jak córeczka wypiła ług? To nie były próby tylko kara.
Teoretycznie nie mogli nic zrobić żeby ją uratować, ale mogli próbować. Zauważ że w momencie kiedy ginęły dzieci, rodziców nigdy przy nich nie było. Choćby dziewczynka w piwnicy, podczas pożaru. Gdyby rodzice próbowali ją uratować to też pewnie by spłonęli, ale ich tam nawet nie było.
Rozumiem do czego zmierzasz, ale myślę, że gdyby to faktycznie były próby za każdym razem dawałaby szansę na uratowanie lub poświęcenie się dla dziecka. Być może miała na celu jedno i drugie, ale w kontekście Twojego porównania do Heavy Rain widzę znaczne różnice:) Ja widzę to w postaci kary za nieuwagę czy niedopilnowanie.
Poza tym troszeczkę sam sobie przeczysz, mówiąc, że to próby i jednocześnie zaznaczając, że rodziców nie było obok. Gdyby były to próby, Czarna dama dbałaby właśnie o to, żeby rodzice byli obok, a tak wykorzystywała momenty w których nikogo nie było obok, żeby nikt nie był w stanie jej przeszkodzić.
Jak to nikogo nie było obok? Przecież na samym końcu, główny bohater filmu był przy swoim dziecku, tylko nie zwracał na nie uwagi. Przy dziewczynce w piwnicy też rodzice być mogli (byli w tym samym domu, piętro wyżej prawdopodobnie). Dziewczynka która wypiła ług, musiała to zrobić w domu, bo gdzie indziej by go znalazła? Nie widzę tu żadnej sprzeczności.
Może to nie są takie próby jak w Heavy Rain, bo tamte były bardziej "do przejścia" (chociaż i tak większość była tak zaprojektowana że normalny człowiek by nie dał rady... no ale to gra i na dodatek "filmowa"), a tutaj mamy do czynienia z bardziej ostatecznymi sposobami zabijania. Nadal... to jest ten sam schemat działania. Może Czarna Dama nie oczekiwała że rodzice uratują dziecko, ale na pewno jej celem było znalezienie kogoś, kto dla dziecka zrobiłby wszystko. I znalazła na samym końcu.
W filmie jest wyraźnie powiedziane, że rodziców dziewczynki, która wypiła ług nie było obok. Dla mnie to wystarczający argument, żeby obalić Twoją teorię. Po prostu widzę tu niekonsekwencję. Czarna Dama zabijała z zemsty, chciała żeby rodzice cierpieli i była to kara, a nie próba. Możesz mieć inne zdanie w tej kwestii, ale nie narzucaj jej innym tak jak w swoim pierwszym poście, gdzie twierdzisz, że wszyscy się mylą. Dziękuję za dyskusję i pozdrawiam.
A ty wyluzuj :P Zarzucasz mi narzucanie czegokolwiek komukolwiek, a ja po prostu napisałem co o tym temacie myślę oraz co myślę o opiniach innych.
Jestem wyluzowana, w żadnej z moich wypowiedzi nie było spiny :). Początek Twojej "Przykro mi to stwierdzić, ale wszyscy jesteście w błędzie... a przynajmniej większość." koniec "Wszystko jasne już?". Dla mnie to dosyć radykalne wyrażanie swoich poglądów ^^
Może i radykalne, ale skoro jestem ich pewien, to wyrażam je w sposób bezsprzeczny.
Twoje prawo, ale wobec tego nie zaprzeczaj, że nie narzucasz swojego zdania innym, skoro dokładnie to robisz ^^
Niczego nikomu nie narzucam. Wyrażam jedynie swoją opinię, a sposób w jaki to robię nie znaczy jeszcze że kogokolwiek zmuszam do myślenia w ten sam sposób.
Naprawdę chcesz się wykłócać o to czy coś komuś narzucam czy jednak nie? Bo ja nie widzę sensu.
Nie, no wcale, a zdanie, że wszyscy się mylimy dodałeś pewnie dla rozrywki i wcale nie miałeś tego na myśli. Czepiam się jedynie doboru słów, które mnie razi. Ale już kończę, bo widzę, że nie dojdziemy do porozumienia;)
A mi się wydaje, że Twoja teoria jest najbardziej sensowna...
Co do tych prób... może nie tyle próby, co po prostu chciała zobaczyć rodzica który gotów jest poświęcić własne życie by ratować swoje dziecko? Arthur właśnie tak zrobił...
Chociaż pewne nie jestem. Dziwny film, ale miał naprawdę niezły klimat... zwłaszcza, że oglądałam go w środku nocy ;p
Może jeśli nawet nie były to próby, to faktem jest że nie zabrała dziecka Arthura ze sobą tyko dlatego że on poświęcił się próbując je ratować. To jest pewnik.
Zrobię mały odkop (trochę czasu minęło). W słowach widzę, że nie przebierasz i będąc przekonanym swojej racji nie dopuszczasz nawet takiej możliwości, że jesteś w błędzie. Nie wiem, która z teorii (dużo lepszych niż Twoja) jest słuszna, jednak ta którą zaprezentowałeś jest jedną z tych, które przekonują mnie najmniej. Próbujesz na siłę dopasować treść filmu do fabuły gry mimo, że na potwierdzenie masz jeden argument na ponad półtorej godziny filmu. Do tego cała reszta w ogóle tu nie pasuje.
Nie może tu być mowy o żadnych próbach. Tu nie chodzi nawet tyle o brak logiki co zaakcentowanie tego w filmie. Reżyserzy zostawiają w filmach ślady, do późniejszego poskładania ich w spójną całość. Tu nic takiego nie miało miejsca. Nie ujrzeliśmy jednej sceny na poparcie zaniedbania rodziców (gdyby chodziło o próby to widzielibyśmy fragmenty ukazujące rodziców, nie poświęcających uwagi dzieciom, zajętych swoimi sprawami). Tu nic takiego nie ma miejsca. Wprost przeciwnie. Za każdym razem gdy dzieci giną są same z dala od rodziców, którzy nawet nie wiedzą, że coś się stało i dowiadują się po fakcie (Ług - dzieci same szukały pomocy, bo rodzice pewnie jeszcze nawet o tym nie wiedzieli, nie olaliby tego bo przecież byli zrozpaczeni po śmierci, Utopienie - dzieci były same na plaży, gdy rodzice byli choć gdzieś blisko, reżyser by to pokazał, że mieli jakąkolwiek szansę). Szansę na ocalenie swojego dziecka mieli tylko rodzice małej piromanki z piwnicy, tyle że ten jeden przypadek to żadna reguła. Na końcu główny bohater, też nie miał uratować swojego dziecka - dzieciak miał zginąć jak reszta. Nie było to też jakieś śmieszne cudowne połączenie (kolejna dziwna teoria), bo niby skąd babiszcze w czerni mogło wiedzieć, że ojciec zdąży również rzucić się pod pociąg. Mógł młodego uratować a sam zginać, mógł uratować siebie i chłopca, mogli obaj zginąć. Były 3 opcje, których ona nie mogła przewidzieć, więc nie ma mowy o jakiejś dobroduszności KwCZ. Jeszcze te słowa na końcu powtarzane niczym echo "nigdy Ci nie wybaczę". Po co? Dla nastroju? Wydaje mi się, że po to by podkreślić fakt, że dla kobiety w czerni zemście nie będzie końca. Pojednania nie było no bo być nie mogło, skoro dzieciak nie wiedział kim jest jego prawdziwa matka (co wykrzyczał jej w oryginalnej wersji filmu - ponoć w niektórych wersjach owej sceny nie ma). Skoro nie było pojednania to nie mogło być i wdzięczności. Nie było również prób. Była po prostu bezwzględność kobiety w czerni, która zakończeniem jest... miałkim.
Jestem pewna, że masz rację co do interpretacji, mimo że moim zdaniem zakończenie było ok. Większość ma przekombinowane teorie, a w sumie film był dosyć prosty. Tu końcówka jest bardzo podobna do tej z "The ring", może nawet nią zainspirowana. W obu filmach bohaterowie są przekonani, że zjawa jest po prostu zagubioną, nieszczęśliwą istotą, której trzeba pomóc przejść w zaświaty, a wtedy zazna spokoju i przestanie się mścić. Myślą tak pewnie dlatego, że to typowy schemat większości historii o duchach, wampirach itp. A okazuje się, że wcale nie! Zjawy w obu filmach po prostu są podłe. Być może "kobieta w czerni", według listu prawdopodobnie już za życia mająca problemy psychiczne, była typem osoby, która nigdy nie potrafi pogodzić się ze stratą, ciągle przeżywa żałobę. Chciała, żeby inni ludzie, nie ważne że niewinni, cierpieli tak jak ona. Tak miało być też z Arthurem, ale się przeliczyła...
"Kobiecie w czerni od początku chodziło o to żeby znaleźć rodzica który poświęci się by uratować swoje dziecko, a nie o zabijanie dzieci samo w sobie. To byłoby zwyczajnie nielogiczne, bo skoro tak bardzo żałowała śmierci własnego dziecka, to czemu miałaby zabijać inne?"
A skad to przypuszczenie? Dlaczego to nielogiczne, ze zabijala te dzieci. Przeciez na tym polega horror. To zla kobieta byla, w dodatku psychiczna.
Dziecko, które utonęło w bagnie było synkiem Arthura Kippsa - tym które przeżyło poród, podczas gdy matka umarła. To właśnie żona Kippsa jest czarną damą, ponieważ nie potrafiła wybaczyć (okrzyk - I will never forgive you!) mu tego, że jej nie uratował. Skoro zmuszona została do rozłąki z synem (ponieważ umarła) postanowiła, że inni też będą pozbawieni dzieci. Dziecko które wpadło pod pociąg na koniec filmu razem z Kippsem tak naprawdę nigdy nie istniało (taki sam numer jak w Szóstym Zmyśle), było tylko środkiem do celu Czarnej Damy, czyli zabicia Kippsa.
Teoria ta jest podparta czterema scenami - podaję minuty dla zainteresowanych:
15:04
28:06
70:05
74:36
Twoja teoria miała by sens gdyby przyjęto schemat że bohater ma amnezje, albo zanurzył się w świat książki ( Mount of madness).
Czarna dama nie mogła być jego żoną, gdyż rozpoznałby ją, w taki czy inny sposób. I will never forgive you, nie jest skierowany do niego lecz rodziny zastępczej, którą jak uważam był Sam i jego żona, z drugiej strony jest to jednak mylne gdyż rzaden z mieszkańców wioski nie oskarżał go o powrót czarnej damy. Jednak uważam że to Sam i jego żona są rodzicami zastępczymi, gdyz w samym domu to Sam widział swojego syna i poszedł za nim. Syn go wtedy uchronił przed czarną damą. Był on biologicznym synem czarnej damy lecz prawdopodobnie został jej wcześnie zabrany przez co nie mógł jej znać. Scena w której mówi że nie jest jej matką może być jednym z przykładów. Po za tym Sam bardzo chętnie udziela pomocy Arthurowi. Biała i czarna dama natomiast może mieć jakąś formę dobra i zła. Uważam jednak że obraz białej damy to jednak zwykła tęsknota Arthura do żony.
Dodatkowo co według mnie łączy Nicholasa i syna czarnej damy.
Nicholas lubił rysować. Motyw ludzików narysowanych na tym czymś co się obracało, nazwijmy to kartonową karuzelą. Utonięcie w bagnach syna czarnej damy w morzu Nicholasa. Utonął na drodze, którą zmywa przypływ. Okoliczności śmierci pokrywają się. Matka Nicholasa nie była zła na czarną damę lecz na siebie samą, to znaczy że to ona była winna śmierci swojego dziecka. Jeszcze jeden motym wpadł mi w oko. Kartki do Nathaniela w nawiedzonym domu. Myślę że czarna dama i Sam z żoną mieszkali razem przez pewien czas, albo po śmierci czarnej damy.
Z drugiej strony rodzice którzy adoptowali dziecko mogą już dawno nie żyć, a pozostała tylko udręczona dusza.
matka adopcyyjna miala na imie alice a żona sama elisabeth,poza tym adopcyjna matka umarla miesiac wczesniej
a proszę, bajeczki opowiadasz i tyle. Żona Arthura umiera w momencie porodu, myślisz że to jakaś Wilczyca czy inna "suka" aby przekląć własnego męża i uganiać się za dziećmi z jakiejś wioski ? poza tym chłopiec z bagna umarł w wieku 7 lat, synek Arthura ma zaledwie 4 >jakaś chronologia się uśmiecha
Jannet jak czyta Arthur była chora psychicznie. Nie wiem bo nie byłem ale być może po drugiej stronie nie wszyscy są piękni i młodzi. Z filmów wynika że duchy są i młode i stare, garbate i kulawe co już zupełnie się kupy nie trzyma bo np. ja chciałbym mieć znowu 20 lat ;) Wracając do tematu skoro jest chora psychicznie to jej duch może mieć szmergla. Zero logiki postępowania a jedynie żądza zemsty, forma zazdrości (inni mają a ja nie) czy coś innego zrodzonego w chorym umyśle. Nie wiem czy widziałeś ale w Wilczycy żona bohatera umiera z zemstą na ustach, Jannet wieszając się na sznurze w domu siostry raczej do zadowolonych z życia nie należała. Tak więc mamy coś gorszego niż kobieta psychiczna, mamy ducha kobiety psychicznej. Brrrr strach się bać ;)
Plejbek Twoja teoria jest wyssana z palca. Nie wiem, jaka pokrętna logika doprowadziła Cię do takich wniosków, ale to co napisałeś to jakiś absurd. Zachęcam do przeczytania książki, gdyż film jest jej adaptacją. Zakończenie zostało wprawdzie znacznie zmienione, ale sens jest taki sam. Kobieta w czerni nie potrafi wybaczyć i dalej zabija (wszakże jak wiemy za życia cierpiała na chorobę psychiczną). Zabiera synka Arthura, choć on sam nie ginie.
Niektórzy z Was oglądali ten film chyba bardzo nieuważnie:
1. Jannet Humfrye jest siostrą Alice Drablow, co wynika z listów, a także jest napisane na nagrobku gdzieś w połowie filmu.
2. Nathaniel został odebrany Jannet z powodu jej choroby psychicznej w zasadzie zaraz po jego urodzeniu, data adopcji 1882, data smierci chlopca 1889, wiadomo ze zginal majac 7 lat.
3. Superkajak twoja teoria kupy się nie trzyma, Sam nic wspólnego z Jannet nie miał:
a) syn Sama miał na imię Nicolas
b) syn Sama chyba utonął wraz z kolegą w ocenie/morzu, tak wynika z firmu
c) na początku filmu mowa jest o synie Alice kiedy to głowny bohater dostaje zadanie, jego szef wspomina, że syn Alice umarł lata temu,
4. Plejbeck Twoja teoria jeszcze bardziej kupy się nie trzyma, bo przecież syn Alice zmarł lata temu.
5. Ktos tam jeszcze pisał, ze matka adopcyjna sie powiesila, powiesila sie natomiast matka biologiczna tez 1889 roku, akt zgonu w ok. 48 minucie filmu.
Zakonczenie filmu nawet dobre, spodziewalam sie innego :) ale ogolnie to film bardzo sredni.
Obejrzyj cztery momenty w filmie, które podaję jako przykłady a przyznasz mi rację.
Uwaga spojlery:
Skusiłam się i zerknęłam, no i muszę przyznać, że nie bardzo wiem o co Ci chodzi
Scena 1 - 15:04 główny bohater jedzie do nawiedzonego domu, nic nadzwyczajnego, no chyba, że chodzi Ci o to, że mija krzyż, no ale co w tym dziwnego?
Scena 2: 28:06 bohater pije alkohol z kolesianka :P
Scena 3: 70:06 jedzie na dworzec, po tym jak zona Bena narysowała, ze jego syn bedzie nastepny...
Scena 4: Odnajduja cialo...
Zakladam ze nasze wersje filmu sa trochę inne i chyba bedziesz musial napisac o co Ci dokladnie chodzi.
wydaje mi sie ze chodziło jej o to aby rodzic zawalczyl o swoje dziecko...probowal je ratowac. zazucala alice ze nie ratowala chlopca, inni tez nie ratowali np: pozar. jedynie bohater zawalczyl i mimo iz zgineli pozwolila im odejsc wraz z matka i byc moze juz nie bedzie zabierala innych dzieciaczkow...
To są napisy listy osób związanych ze stworzeniem filmu: aktorzy, ekipa, muzyka itp...
ja zaś sądzę, że zabicie i synka i Daniela nie było gestem wdzięczności. Chciała pokazać, że to nigdy nie zostanie wybaczone ( krzykami '' nigdy ci tego nie wybaczę'' ) nawet po oddaniu syna więc chciała zabrać i synka Daniela - w końcu to on ją widział najczęściej i prawie codziennie w ciągu tych kilku dni.( Legenda mówiła, że gdy ktoś ją ujrzy, umiera dziecko w okolicy ) . Pech chciał, że nasz bohater rzucił się pod tory. To moja wersja. Zresztą, horrory mało kiedy kończą się dobrym gestem ze strony ducha, mordercy czy innej poczwary.
A ja nie rozumiem tutaj roli Sama. Pod koniec filmu kobieta w czerni ukazuje mu się w jakim celu? Ponieważ był jedyną osobą, która zaprzeczała jej istnieniu? Przecież przez cały film było widać, że podświadomie wierzy w jej istnienie, choć mocno się tego wypierał. I ten moment z Nicolasem - czy zwabił go tam, ponieważ chciał go ustrzec przed czarnulką?
Po drugie, czemu te dzieci przyszły pod dom (są niewinne - powinny pomagać głównemu bohaterowi, a nie go straszyć)? I co wynurzało się z łóżka, kiedy Harry Potter zabarykadował się w którymś pokoju? Co oznaczała łapka na szybie? Dlaczego nasz geniusz nie zapytał mieszkańców w porę, co się stało w rezydencji?
I CO SIĘ STAŁO Z PSEM?!
Kacper wygrałeś Internet! :D
Dla mnie również jednym z podstawowych pytań po obejrzeniu filmu było: GDZIE SIĘ PODZIAŁ TEN KUNDELEK ?!
Kobieta w Czerni ukazała się Samowi , bo jak powiedziałeś on jako jedyny nie do końca w to wierzył. Duchy dzieci zapewne pojawiły się pod domem by nastraszyć głównego bohatera , a rezultatem tego mogła być Jego ucieczka , ale bohater nie uciekł. A jeśli chodzi o pytanie mieszkańców to dla bohatera byli to jacyś dziwni ludzie , którzy wierzyli w dziwne rzeczy i dlatego nie zajmował się rozmową z nimi. Gadał tylko z Samem , który też nie do końca w to wierzył
Wydaje mi się ( a raczej wolałabym żeby tak było), że Kobieta w Czerni na swój sposób połaczyła głowngo bohatera z żoną. Jej postać cały czas się przwijała w jego myslach, widać było że chciałby mieć z nią kontakt nawet jeśli zamkneło by go to w iluzorycznym świecie ze zjawą. Kobieta w Czerni mogła być mu wdzięczna za chęć pomocy. Na twarzy jego i chłopca widać szczęscie w przeciwieństwie do twarzyczek dzieci zaitych przez Kobietę.
Z drugiej strony wydaje mi się, że ona nie połączyła się ze swoim dzieckiem pomimo połączenia ciał. Dusza jej synka związana była z adopcyjną matką, pyzatym on zginał w wypadku i uzyskał spokój, nie tułał się po ziemi jak ona ogarnięta nienawiścią i rządzą zemsty. On pewnie w zaświatach połączony był z jedynymi dla niego rodzicami adopcyjnymi. Dzieci uprowadzonę przez czarną wiedzmę były uwiezione z nią na ziemi , może dlatego że tak jak i ona same(mimo oczywistego opętania) powędrowały w ramiona śmierci.
Dlatego pokazała się Samowi bo nadal będzie przynosić śmierć i zabierać kolejne dzieci.
Zastanawia mnie tylko czy Synek "Harreggo Pottera" też byłby przez nią więziony gdyby ten nie skoczył wraz z nim? Mam wrażenie ze Kobieta w czerni ściągneła Daniela wzrokiem i gdy ten ją zobaczył zdarzył rzucić się za synek. Zaden z rodziców zmarlych dzieci nie widział jej i tej okazji nie miał wiec może to jej chory spobó na wyrażenie wdzięczności,
Moim zdaniem nie ma najmniejszych wątpliwości co do tego, że duch kobiety jest duchem złym, wypranym z człowieczeństwa i jedynym jego celem jest doprowadzanie do samobójczej śmierci dzieci z okolicznej wioski. Doszukiwanie się w tym drugiego dna jest być może bardziej wciągające od samego scenariusza, ale nie wykracza poza oderwane od materiału źródłowego fantazje.
Nie porywałabym się też na logiczne uzasadnienie tej historii, poza takim, że daje pretekst do straszenia za pomocą wypróbowanych klisz: klauny, porcelanowe lalki, stukot, ciemno, bagna, pusty dom na odludziu, straszne dzieci zombie, dziwaczne pozytywki, bujany fotel, facet z krzywą gębą, paskudny duch (czarny i brzydki, żeby nie było wątpliwości, że jest zły), krzyki, napisy na ścianach, opętanie, krzyże, groby, zniszczone fotografie, ślady stóp ducha, ruchliwa pościel, walenie w drzwi, dziwni mieszkańcy osady, mroczna tajemnica, gasnące światła, psychicznie chora kobieta...
Co do zakończenia, to wygląda to tak, że kobieta celowo przyszła po syna głównego bohatera, bo.. jest on głównym bohaterem, a ona złośliwym duchem i byłoby mniej dramatycznie gdyby w tym czasie zabiła jakieś anonimowe dziecko. W chwilę po tym jak Arthur rzuca się pod pociąg, kiedy Sam widzi duchy po drugiej stronie torów, można zauważyć, że kobieta krzyczy w złości (zlewa się to z odgłosami pociągu), co sugeruje, że jest raczej niezadowolona z utraty kolejnej ofiary. Nijak nie widzę tutaj wdzięczności, bo i za co miałaby być wdzięczna? Całe to hokus pokus z ciałem chłopca było jedynie wymysłem Arthura, a nie dążeniem ducha, podobnie jak w przypadku wspomnianego wyżej "Kręgu". Scena w której Arthur dostrzega zjawę jest tylko wizualną zapowiedzią tego, co się za moment stanie, a nie ostrzeżeniem dla niego. Kobieta była widzialna za każdym razem kiedy przejmowała kontrolę nad dziećmi: na strychu, w piwnicy, na plaży i tak samo na stacji kolejowej. Owszem, dało mu to szansę zareagować, ale nie przypisywałabym tego intencjom ducha (chwilę temu szalejącego z nienawiści i krzyczącego, że nigdy nie wybaczy), a scenarzyście forsującemu swój pomysł na taki a nie inny rozwój wydarzeń.