zupełnie nie zrozumiały koniec, jak ktoś ma jakieś pomysły na wyjaśnienie, to chętnie przeczytam...!!!film trzyma w napięciu, buuu straszny!duchy, te twarze w oknach...brrr
Końcowa scena kiedy wreszcie zwrócili ciało dziecka matce, Jennet, ale zdaje się, że ona i tak nie wybaczyła Alice, krzyki I will never forgive you itp. Z drugiej strony połączyła Arthura z żoną i chyba o to też jej chodziło. Odwdzięczyła mu się w ten sposób za zwrócenie syna.
Robiąc z obu marmoladę? Już lepiej pchnęłaby głównego bohatera w objęcia tej młodej niani. No, ale tak, to by było pewnie zbyt prymitywnie...
No wiesz, ta kobieta funkcjonuje w innych klimatach - kojarzenie małżeństw to nie dla niej ;)
Mimo wszystko niezrozumiała jest dla mnie ta jej niebywała nienawiść. Chłopak się poświęca, synka jej z błocka dobywa, pod nagrobek w objęcia jej go umieszcza, a tej mało!
Natomiast wycofuję się z mojego pomysłu, żeby Kobieta w Czerni Daniela żeniła z nianią: film wtedy musiałby mieć tytuł "Swatka w czerni", albo "Czarna kuma" i kto by na to poszedł? ;)
Ja to rozumiem tak:
Kobiecie odebrano kiedyś dziecko, potem dziecko zginęło więc straciła je bezpowrotnie. Po śmierci nadal nie może zaznać spokoju, nadal cierpi, cierpieniu towarzyszy zawiść wobec wszystkich, którzy żyją szczęśliwie mając dzieci, więc je zabija (tak przynajmniej interpretowałam oryginalną wersję). Tu dołożyli wątek zaginionego trupa jej synka, więc może zabijała dzieci, żeby trafiły do niej jako taki substytut jej synka, sama nie wiem.
Niemniej końcówkę zinterpretowałam tak jak Mania_1987, czyli że odwdzięczyła się za oddanie synka tak jak umiała, a umiała tylko zabijać. Była to więc życzliwość, nie nienawiść wobec głównego bohatera, tyle że była to życzliwość "nienawistnej" istoty - jaka osoba taka życzliwość :)
Mnie brakuje obejrzenia oryginału. Ale to, co piszesz o przesłankach, którymi kierowała się Kobieta w Czerni, brzmi rozsądnie. Oczywiście byłby to typowo kobiecy, pogmatwany sposób myślenia, ale wszak Kobieta w Czerni kobietą była.
:)
Wątek innych dzieci jako "substytut" jej synka kojarzy mi się z Królową Śniegu, która porwała Kai'a, by mieć syna, jednak cierpienie zrobiło z niej złą kobietę.
a czy ktoś zauważył minę kobiety w czerni w ostatniej sekundzie filmu? to był uśmiech triumfu, do tego zwraca się w naszą strone, żeby pokazać, że do nas też >tak jakby< przyjdzie. to na pewno nie było w podzięce.
A co w nim było skomplikowanego?
Zły duch wciąga pod tory syna Radcliffe'a, on skacze go ratować i oboje umierają rozjechani przez pociąg. Trafiają do świata duchów gdzie czeka na nich żona Radcliffe'a i mamy quasi happy end
ale nie ma żadnego sensownego wyjasnienia, i moim zdaniem to raczej w podzięce nie było....myslałam że historia tej Kobiety w czerni bedzie jeszcze miała jakąs historie powiązana z tym miasteczkiem....Koniec nadal dziwny, i tak faktycznie było: nigdy ci wybaczę.
Wydaje mi się, że zostawili widzów w poczuciu: rozumiejcie to, jak chcecie. Przez co zmusili nas do wysilenia naszych zwojów. i zastanowienia się nad sensem zakończenia. Widocznie Kobieta w czerni była zła do szpiku kości, ale ja uważam, że wyświadczyła w jakimś stopniu Arthurowi przysługę, bo tęsknił za żoną, co jej oczywiście nie usprawiedliwia.
Bo kobietą w czerni okazała się jej siostra, której to Jennet odebrała dziecko. Tak mi się wydaje.
a ja mam jeszcze inną teorię: w jednym z listów do swojej siostry kobieta miała jej za złe (delikatnie rzecz ujmując), że zostawiła jej synka na śmierć przez utoniencie w tym bagnie. Kiedy kobieta "zmusiła" Josepha, by ten wszedł pod pociąg, Arthur nie stał jak kołek, przyglądając się jak z jego syna nic nie zostaje, a próbował go ratować (co wiadomo jak się skończyło)
Myślę, że to że Arthur trafił do swojej żony nie było nawet w formie podziękowania zes trony kobiety, a nagrody, że poświęcił się dla swojego dziecka ( w przeciwieństwie do drogiej siostrzyczki kobiety)
z resztą w ostatniej scenie znowu ją widzimy jak przygląda się Arthurowi i jego rodzinie kiedy znów są razem i są (nie zwarzając na ich obecny stan) szczęśliwi
chyba nie najgorsza teoria?
Obaj zginęli na torach.
Według mnie w tym filmie mamy do czynienia z przesłodzoną dramaturgią. Szkoda, że jeszcze pokrywa od grobowca nie zamknęła się 'samoistnie', gdy główny bohater wkładał chłopca do trumny...
Bardzo dobra teoria. Połączyłabym ją jeszcze z inną, o której już ktoś tu gdzieś pisał (że kobieta zabierała dzieci innym, ponieważ nie mogła mieć swojego synka przy sobie) i wyszłoby mi coś takiego: to, że Arthur trafił do żony nie było nagrodą, a próbą zabrania mu syna, ale to dziecko nie zostało jako duch z nią, bo Arthur skoczył, żeby go ratować, przez co po śmierci zostali razem i mały Joseph nie będzie jednym z duchów nawiedzających dom.
Tylko do tej pory nie rozumiem, dlaczego mimo wyciągnięcia syna kobiety z bagna i pochowania go, nie powstrzymało kobiety od zabrania Josepha. Mogła dalej być wściekła i zabierać inne dzieci ("nigdy ci nie wybaczę"), ale dlaczego chciała ukarać Arthura?
Raczej jest tak że to nie było jej dziecko , bo jak dziecko leży w łozku (Wyciągnięte z bagna) to matka przychodzi krzyczy ale Dziecko mówi : ty nie jesteś moją mamą .
Ktoś wytłumaczył to już w innym temacie ;) Ale na zasadzie, że dziecko nie widziało w niej swojej matki, bo go nie wychowywała.
Jest taki okrzyk w filmie. I zgadzam się ze zdaniem snowdog, że to nie była żadna podzięka, lecz próba "zabrania" kolejnego dziecka. Poświęcenia Artura sprawiło, że jej się to nie udało. Jej nienawiść w filmie jest tak wyraźnie pokazana, że nie ma mowy o tym, by przypuszczać, że nagle się jej "odmieniło" i chciała zrobić coś dobrego.
Nie dostała syna Arthura ponieważ on spróbował go ratować. Kobieta nie mogła go zabrać ze sobą. Natomiast ona nie próbowała ratować swojego biologicznego syna (było o tym kilka razy, choćby ten napis jak Arthur zrywa tapetę). A ona nie wybaczyła i nie chciała ich połączyć tylko odebrać dziecko Arthurowi. Ale jej się nie udało.
małe sprostowanie - to biologiczna matka chłopca pisała listy do swojej siostry, matki adopcyjnej, wytykając jej bezczynność w ratowaniu chłopca. Fragment jednego z listu był na ścianie domu, można więc wywnioskować, że odwiedziła ona ten dom po tragedii, po tym napis został przez matkę adopcyjną zaklejony tapetą
Sorry ,że po latach , ale to było w książce wyjaśnione. Biologiczna matka musiała oddać chłopca ,bo sama nie radziła sobie z jego wychowaniem. Przekazała go więc siostrze, jednak nigdy o nim nie zapomniała. Ponieważ mieszkała kawałek drogi od nich przeprowadziła się bliżej - do miasteczka. Nalegała na kontakty z synem , więc w końcu się zgodzili,ale nie mogła mu powiedzieć kim jest. Gdy zginął na moczarach ona widziała wszystko z okna budynku tam gdzie straszyła Arthura (w sensie w tym oknie). Umarła jakieś 12 lat później na niewydolność serca. Przedtem jednak zachorowała ciężko (prawdopodobnie na depresje) wyglądała jak żywy upiór. Ludzie bali się jej i przechodzili na drugą stronę ulicy gdy ją widzieli.
Wyglądało to tak jakby ten ich znajomy miał z tym cos wspólnego . Jak nadchodzil , to jego żona świrowala krzycząc : nadchodzi . Jakby miał cos w sobie . Chłopiec , gdy na niego spojrzał to tez powedrowal pod pociąg . Według mnie film był średni i nie ma co go porównywać do filmu INNI jak na początku , gdy puszczali reklamę . Chowa się jeśli chodzi o tamten film .
taaak!!!!ten znajomy był czegoś winny!!!!właśnie myślałam że się wyjaśni a tu nic.na początku myślałam że to oni zabrali dziecko tej kobiecie w czerni no ale jak wynika z filmu to nie o nich chodziło....
możliwe... nawet tego nie skojarzyłam. nie lubię takich niedopowiedzianych filmów, ale całość mi się w sumie podobała, choć nie lubię horrorów
Nie wiem czy można podejrzewać tego faceta, bo w momencie kiedy oboje byli w domu sam się bał i został zamknięty w pokoju przez Kobietę w Czerni, nie?
No właśnie ja też nie bardzo rozumiem- dlaczego nie przestała zabijać? Martwe dziecko krzyczało to nie moja matka, więc może chłopczyk wcale nie chciał się z nią połączyć i się nie połączył i dlatego ona dalej cierpi i zabija. Nie sądzę, żeby Sam mail coś wspólnego z czymkolwiek, jak ktoś sugerował, ale rzeczywiście miało by to nawet chyba więcej sensu, gdyby to oni byli parą, która zabrała Jennet dziecko. Ale to nie oni. A może kobieta w czerni to Alice...? Nie, raczej nie. Chyba chodzi o to, że ona nigdy nie wybaczy tej straty i będzie dalej zabijać z rozpaczy. ale trochę to miałkie.
Ja nie twierdzilam, ze tamci coś mieli z tym wspólnego. Może po prostu z tym gościem coś było. Może coś w sobie miał . Jakaś zła sile . To się w ogóle kupy nie trzymalo.
główny bohater myślał że to właścicielka domu, matka adopcyjna zmarłego chłopca mści się za swoją tragedię. Był w błędzie jednak, bo to jej siostra mściła się na tych dzieciach. Zobaczcie scenę oddania zwłok matce - ona zaczyna bujać się w fotelu a nagle z korytarza idzie kobieta w czerni. To ona zabijała te dzieci i dlatego połączenie chłopca z jego matką adopcyjną nie przerwało łańcucha morderstw. On zginał wraz z synkiem ale dzięki temu że próbował dziecko ratować, tamta franca nie mogła zabrać ducha chłopca ze sobą. Nic w tym skomplikowanego, wystarczy z uwagą oglądać:)
charlotte84 ma rację, tylko że matka adopcyjna raczej nie "bujała się" w fotelu tylko rozbujała go wieszając się, a Kobietą w czerni była właściwa, biologiczna matka chłopca, której zabrano go, gdy podejrzewano u niej chorobę psychiczną, co było wyjaśnione w którymś z listów
to biologiczna matka ,kobieta w czerni sie powiesiła a nie adopcyjna. tak zrozumialam
przecież arthur dobrze wiedział że to biologiczna matka chłopca była kobietą w czerni a nie ta adopcyjna, gdy oddawał zwłoki oddawał je prawdziwej matce- czyli Jennet
Ja tam wolę myśleć, że kobieta odwdzięczyła się Arthurowi za odnalezienie syna i połączyła go z żoną, za którą ciągle tęsknił.
więc ja to widzę tak:
jennet, tej której syn utonął w bagnach (kobieta w czerni), byl synem Sama. Sam najpierw spotykal sie z jennet i miał z nią tego baginnego, przerzucil się na jej siostrę, z filmu wynika że panią Daily, do której jennet pisała listy. prawdopodobnie Sam rozstając się z jennet, doporowadził ją do silnej depresji i odebrał jej syna. w trakcie załóżmy wizyty u jennet jechali powozem (w którym były 2 os dorosłe i 1 dziecko) pani daily i sam się uratowali. jennet nie mogła wybaczyć nie mężowi, kochankowi za śmierc syna ale siostrze która odebrała jej sama i jej jedyne ukochane dziecko. nie strali się go uratować za wszelką cenę, o co w domysłach mogła obwiniać głównie siostrę bo rodzina, a sam est ojcem ale raz ja zdradził na zawsze. pani daily nie tylko straciła ale i oszalała w penym stopniu. uważam że kobieta w czerni, jennet, nie zbierała już sswoich żniw po tym jak radcliff skoczył po swojego syna. to oznaczało dla niej pełne oddanie dla swojego dziecka.
a ja myślę, że to może nie być aż takie skomplikowane.
Kobieta w czerni, czyli biologiczna matka doprowadzała do śmierci tych dzieci, żeby ukarać ich rodziców, że się nimi nie troszczą, nie widzą jak ich dzieci sobie coś robią. Trzy pierwsze wyskoczyły przez okno, bo nikogo nie było, albo był ktoś ale oddalony, ta jedna co cośtam wypiła, zrobiła to ''pod nieobecność matki'' i tak dalej. Zazwyczaj działo się to pod nieuwagę rodziców.
Kobieta jednak chciała jeszcze odzyskać swojego chłopca. No więc gdy Arthur doprowadził, do tej sytuacji wszystko było by dobrze, dostałaby to czego chciała. Ale skomplikowało się wtedy, gdy chłopiec krzyknął ''ty nie jesteś moją matką". To mogło ją rozzłościć, chciała swojego syna, ogólnie rzecz biorą Arthur to załatwił , lecz jej synek nie chciał jej. On nie wiedział o tym ze to ona jest jego prawdziwą matką, więc kobiecie w czerni na nic te starania skoro jej syn jej nie poznaje.
No więc mogła się zemścić na Arthurze, że doprowadził do takiej sytuacji chcąc zabić jego syna. On jednak rzucił się za nim co prowadzi do szczesliwego zakonczenia.
Jedyne czego nie rozumiem to tego po co zwabiono Sama to tamtego pokoju i go tam zamknięto. Wyglądało jakby ta kobieta chciała go wystraszyc albo odciągnąć od Arthura. ale po co?
w tym filmie Janett ( Kobieta w czerni ) zabijała te dzieci po to żeby się zemścić za to , że rozłączyli ją z jej synkiem . nieobecność rodziców nie miała tutaj nic do rzeczy bo ona działała na zasadzie " jak ja nie mam to i nikt nie będzie mieć " . ona po prostu chciała żeby mieszkańcy wioski poczuli jej ból i bezradność związane z tym ,że nie mogła nic zrobić aby uratować Nathaniela . a jeżeli chodzi o jej krzyki typu '' nigdy ci tego nie zapomnę " to oznaczało to , że mimo tego co zrobił i czego nie zrobił to ona po prostu nie wtbaczy tego czynu swojej sioistrze i koniec bo starania Arthura nic jej nie dały a jego dobre chęci jej nie obchodziły . a odrzucenie jej przez syna jeszcze jej złość i ból spotęgowało . więc skoro była tak samo jak przedtem przepełniona bólem i goryczą ( jeśli nie większą ) to dalej zabijała . a jeśli chodzi o śmierć Josepha i Arthura pod koniec filmu na torach to ona nie zroibiłą tego po to żeby się mu odwdzięczyć czy pomóc mu się spotkać z żoną tylko z czystej złośliwości bo nie mogła odpuścić sobie tej ostatniej ofiary ,którą sobie wybrała czyli Josepha , a skoro Arthur poświęcił się dla synka to nie mogła zabrać jego ducha a jego żona po prostu tam na nich czekała a Samuel Daily nie miał z tym nic wspólnego . Do Martii14 : syn Sama zwabił go do tego pokoju bo Janett mu kazała , podejrzewam że po to żeby jej nie przeszkadzał , tylko że ona chciała mu coś zrobić ale ostatecznie duch syna Sam'a ją przed tym powstrzymał krzycząć " Nie ! Nie rób nic mojemu tatusiowi ! " .
" Nie ! Nie rób nic mojemu tatusiowi ! " - to złe tłumaczenie kogoś, kto robił napisy do filmu, który można pobrać w internecie. W oryginale on krzyczy 'Nie jesteś moją mamą'. Brzmi podobnie, więc w tych krzykach łatwo się przesłyszeć.
Końcowa scena? To proste.... Przecież na koniec facet z synem umieraja przez kobiete i ida do jego żony i jest happy end ;D Bo dostal czego chcial.Chcial spotkania z żoną
Przykro mi to stwierdzić, ale wszyscy jesteście w błędzie... a przynajmniej większość.
Po 1: Kobieta w czerni NIE zabijała dzieciaków, dlatego że jej dzieciak zginął.
Po 2: Arthur wydedukował że w takim razie musi jej zwrócić ciało jej syna, ale był w błędzie.
Po 3: Kobiecie w czerni od początku chodziło o to żeby znaleźć rodzica który poświęci się by uratować swoje dziecko, a nie o zabijanie dzieci samo w sobie. To byłoby zwyczajnie nielogiczne, bo skoro tak bardzo żałowała śmierci własnego dziecka, to czemu miałaby zabijać inne?
Po 4: Arthur próbował uratować swojego synka, ale mu się nie udało. Tyle tylko że zginął razem z nim, więc Joseph (jego syn) zamiast stać się duchem na posyłki Kobiety w czerni, odszedł razem z ojcem do zaświatów, bo Arthur CHCIAŁ zrobić to czego chciała Kobieta w czerni, ale mu się nie udało.
Po 5: Gdyby Arthur uratował Josepha i przeżył, to Kobieta w czerni prawdopodobnie odpuściłaby, ale tak się nie stało.
Wszystko jasne już?
A tak dodatkowo jeszcze: Jak ktoś grał w grę Heavy Rain, to wie mniej więcej o jaki schemat działania tutaj chodzi. Tyle tylko że tam był to morderca, a nie duch.