to znaczy standardowo późna pora sam zgaszone światło i dość blisko monitora ... przy ok. 50 minucie skończyłem z zapalonym światłem obrazie w małym oknie i z palcami przy twarzy tak żeby zasłonić w razie czego :d a myślałem, że lubię horrory :p świetnie prowadzone napięcie, niektóre sceny horrorowe mistrzowskie ... no i postaram się teraz wytrzymać do końca :p
P.S. również ciężko mi przyzwyczaić się do nowej roli harrego, co nie znaczy, że wy tym filmie wypada (jak narazie) źle :<
:X jesus masakra z kina byłby odjazd... do psychatryka. są emocje, horror świetny
Ojjj tam bez przesady, byłem wczoraj kinie tylko z garstką osób, które siedziały za nami, więc miałem wrażenie, że jestem w kinie sam z żoną. Ogólnie rzecz biorąc, prowadzenie akcji i budowanie napięcia bardzo dobre. Były jednak sceny, które osobiście będąc reżyserem podarowałbym sobie i spróbował jakiś wątek wyjaśnić w inny sposób (SPOJLER UWAGA! Scena we mgle, kiedy Arthur słyszy głosy z topiącego się wozu KONIEC SPOJLERA). No i jeszcze zawziętość i wręcz fanatyzm głównego bohatera - miałem wrażenie, że to jednak Harry Potter, który niedawno pokonał Voldemortha i teraz tylko przyjechał sobie zająć się kolejnym czarnym nadprzyrodzonym charakterem. Ogólnie jednak jako horror film poprawny, ja bym może troszkę mniej pokazywał, a jeszcze bardziej budował napięcie i niepewność widza. Najbardziej przecież boimy się tego, czego nie widzimy :) 7/10
Akurat ta scena z odgłosami topiącego się wozu została zachowana z oryginalnej wersji filmu z 1989, W oryginalnej wersji bohater doświadczał ich dużo więcej niż nasz młody Radcliffe.
A tak przy okazji, w starej wersji filmu główną role grał Adrian Rawlins, aktor który grał James'a Pottera (czyli ojca Harrego) w serii o młodym czarodzieju :)
SPOILER !
Po scenie, w której za Radcliffem pojawiła się biała twarz w oknie, z piskiem wylądowałam pod stołem wtulona w psa. podobnie było przy scenie z bujanym krzesłem . xd
nie tylko Ty się bałeś... :D
ogólnie jestem miło zaskoczona...! :3
Moja pierwsza reakcja ( choć starałam się, żeby tak się nie stało ) to oczywiście : Harry!:)
Ale na temat filmu: widziałam w domu i było jeszcze dość jasno a pomimo tego parę razy omało nie dostałam zawału. Więc kiedy czułam, że za chwilę coś się stanie i będzie BUM! to odkładałam chrupki, żeby się przypadkowo nie zadławić:)
Sam film ode mnie dostanie 7/10. Bardzo ładnie montowany, piękne widoczki i bardzo ładna scenografia. Historia również, ciekawa. Jestem wdzięczna, ponieważ w tym filmie nie było jakiejś krwawej masakry ( nie mylić z nazwą filmu, po prostu nie mogłam znaleść lepszych słów), krwi lejącej się po ekranie itp. Nie żebym się jakoś specjalnie bała na takich scenach, one w większości bardziej mnie obrzydzają, niż przerażają. Choć takich krwawych filmów nie widziałam zbyt dużo, ze dwa może trzy:)
Gra aktorska, w porządku. Byłam ciekawa jak Daniel sobie poradzi i było na przyzwoitym poziomie.
Ogólnie, jak napisała moja poprzedniczka, jestem mile zaskoczona:)
Chyba jak większość pojechałam do kina zobaczyć nową rolę Radcliffe'a. Nie zawiodłam się. Uwierzyłam w Arthura. Daniel zagrał go bardzo wiarygodnie.
Fabuła wciągająca. Naprawdę nie wiem, kiedy ten cały czas zleciał. Przyznaję się, że kilka razy zdarzyło mi się podskoczyć. Twarzy kobiety nie zapomnę chyba jeszcze długo. Jednak pozostaje kilka niewyjaśnionych, niejasnych spraw, co wywołuje nie tyle niedosyt, co po prostu zawód.