ale podobała mi się, mimo, że nie lubię przesadnego amerykanizmu. Dużo gwiazd, dla mnie ciut przy dużo. Albo Hollywood robi się za małe, albo gwiazd za szybko przybywa, bowiem w co drugim filmie upycha się sławy jak ziemniaki w garnku. Zwłaszcza w komediach romantycznych.
Podobała mi się zwłaszcza rola Alexa i Gigi. Chyba stworzyli najlepszą parę. Za to najseksowniej wypadł Bradley Cooper.
Na marginesie: wiele się mówi o seksapilu Scarlett. Owszem ma pełne kształty, ale jak dla mnie mało seksowne. Taka sobie ta kobitka jest.