Nie odkryje Ameryki jeśli napiszę, że odbiorcą docelowym tego filmu jest płeć piękna, pełno tutaj pseudo moralizatorskich, infantylnych, a wręcz idiotycznych przemyśleń z zakresu spraw damsko-męskich. Jednakże niektóre wątki poruszane w tym filmie są całkiem strawne, chyba ze względu na znakomitą obsadę, jaką szczyci się ten film. Jennifer Aniston nie schodzi poniżej pewnego poziomu, fajna rola Goodwin i przeuroczej Scarlet, niezłą Busy Philips, Connely ma kilka fajnych scen, w ogóle aktorstwo to jeden z nielicznych plusów. Film dosyć dobrze zrealizowany, jednak jak dla mnie trochę przydługi i nużący, spokojnie można by wyciąć pół godziny i nic byśmy nie stracili. 4,5/10