Ciekawy choć nie do końca udany eksperyment. "Kobiety" to film nakręcony praktycznie rzecz biorąc przez same kobiety, mówiący o kobietach, a jedyny facet pojawiający się na ekranie, do tego dopiero w ostatniej scenie, to... niemowlę. Nie znaczy to jednak, że obraz Diane English z mężczyznami, prócz tego małego akcentu na koniec seansu, nie ma nic wspólnego, bo o facetach mówi się tu praktycznie na okrągło. Bohaterki wspominają o nich, rozmawiają o nich, cierpią i cieszą się z ich powodu, choć ani jednego dorosłego faceta na ekranie nie widzimy. Nawet statyści, postacie z dalszego planu, są płci pięknej. I o ile pomysł na takie przedstawienie historii czwórki przyjaciółek był interesujący, to już wykonanie kuleje z jednej prostej przyczyny. Przez usunięcie z planu wszystkich mężczyzn, nawet tych, którzy przewijaliby się z tyłu jako bezimienne tło, historia opowiadana przez reżyserkę całkowicie się odrealniła. Świat przedstawiony w filmie English stał się sztuczny, nieprawdopodobny, wymyślony, a ponieważ "Kobiety" to dramat, taki zabieg popsuł jedynie całą opowieść.

Kobiety w obrazie English są w ciągłym biegu, robią kariery, prowadzą domy, interesują się modą, życiem sław, plotkują, dowartościowują siebie krytykując wygląd konkurentek, mają ciągłą obsesję na punkcie swojej wagi, zdecydowanie za dużo na głowie ale starają się nie zapominać o niczym. Mają niemożliwe do spełnienia marzenia, kompleksy i są pełne sprzeczności. English portretując swoje bohaterki nie wychodzi poza stereotypy, ani nie pokazuje niczego innego jak utartych banałów na temat płci pięknej. Jednakże pomimo tego, jej film ogląda się całkiem przyjemnie, bo jest lekki, niewymagający i momentami nawet całkiem zabawny (scena skanowania sklepu). Udaje się jej jednak pokazać tą niezwykłą, trudną do zrozumienia więź jaka łączy cztery, nawet skłócone przyjaciółki. Dobry dramat to co prawda nie jest, ale miła obyczajówka do jednorazowego obejrzenia już tak. Jeśli tak podejdzie się do tego filmu, wtedy można spędzić przy nim całkiem udane dwie godziny. W innym przypadku, będzie to strata czasu.

(6-/10)