Zgadzam się z innymi tutaj zabierającymi głos, że nie jest to wielkie dzieło filmowe i z okresu międzywojnia uświadczymy dużo lepszych tytułów, lecz jest bardzo przyjemną komedyjką. Stan zachowania bardzo zły, mnóstwo dziur, wiele wypowiedzi i słów trudno zrozumieć, ale fabułę można pojąć, a trochę też sobie dopowiedzieć. Grossówna gra bardzo dobrze, Junosza-Stępowski również. Znicz świetny jak zwykle i zawsze jego obecność w filmie podnosi jego wartość i ocenę.
Ponad minutowe szersze ujęcie Warszawy zasługuje na dodatkową pochwałę. Możemy ujrzeć Aleje Jerozolimskie, gdzie na rogu z Marszałkowską stoi kamienica Lothego. Zauważymy również Aleję 3 Maja jeszcze przed zbudowaniem gmachu Muzeum Narodowego, a wreszcie most Poniatowskiego.