rozczarowała mnie gra S. Johanson. Jej gra jest nierówna. Nie bardzo wychodziło jej granie niewinności i speszenia Marii. Jej uroda jest odpowiednia do roli i są momenty, gdy jest przekonująca, ale mogłaby, moim zdaniem, jeszcze popracować nad warsztatem.
Portman natomiast gra całkiem przyzwoicie.