Trudno mi ocenić ten film. Słyszałam, że jest bardzo dobry i też się tak nastawiłam, a tu... Po prostu nie wiem. Niby oglądając go czuje się klimat Anglii za czasów Henryka VIII, są też rewelacyjni aktorzy, tacy charakterystyczni, szczególnie Portman, ale jakoś to wszystko nie złożyło się dla mnie w całość i nie wyszedł rewelacyjny film. Może to przez to, że przed tym oglądałam "Dynastię Tudorów" i chcąc nie chcąc, tak jak w tym serialu rysuje mi się w głowie obraz Anglii z tego okresu... Niewątpliwą zaletą "Dynastii..." w przeciwieństwie do "Kochanic..." jest fakt, że jest to serial i twórcy mieli więcej czasu na dokładne pokazanie następujących po sobie wydarzeń i łańcucha przyczyn i skutków. W tym filmie natomiast wszystko działo się po trochu, po łepkach... Już nie wspominam o tym, że zarówno historia z "Kochanic...' jak i z "Dynastii..." odbiega od prawdziwej historii Henryka VIII...minimalnie, a jednak...